Pomysł na jednodniowy wypad – Lanckorona i okolice

Pomysł na jednodniowy wypad – Lanckorona i okolice

Cześć! Dzisiaj chciałabym na świeżo podzielić się z Wami moim pomysłem na jednodniowy wypad do Lanckorony i okolic. Wciąż mamy piękną pogodę, tak więc zachęcam, aby pomysł jak najszybciej wykorzystać 😉 Lanckorona to malownicza miejscowość położona na południu Polski, w województwie małopolskim. Z Krakowa to jakieś 50 minut drogi samochodem (ok. 30km). Jest to miejsce o bogatej historii, niezwykłym klimacie i uroczym krajobrazie. Byłam tam dwa razy z rodziną – w tym i zeszłym roku. Pierwszy raz widziałam Lanckoronę podczas studiów, kiedy pojechaliśmy obejrzeć szkołę, do której mieliśmy zaprojektować rozbudowę biorąc pod uwagę kontekst i lokalną architekturę. Wtedy właśnie zwróciłam na nią uwagę i postanowiłam wrócić po latach zwiedzić ją dokładniej.

Rynek i zabudowa podcieniowa

Lanckorona ma wiele atrakcji do zaoferowania. Na co warto zwrócić uwagę? Przede wszystkim na rynek z oryginalną zabudową, które są symbolem miejscowości. Charakterystyczna zabudowa rynku składająca się z domów  z podcieniami zachowała się z XIX wieku (w większości). To właśnie te podcienia nadają uroku całemu rynkowi, i to one miały być inspiracją do mojego studenckiego projektu 😉 Tak jak i dzisiaj na rynku w Lanckoronie pod podcieniowymi dachami wystawiają się lokalni rzemieślnicy i artyści (oraz kilka kramów na samym rynku), tak w przeszłości dość głębokie podcienia te służyły do tego samego celu. Dawały ochronę przed słońcem, deszczem, śniegiem i częściowo wiatrem, co zresztą uważam za bardzo trafiony pomysł. W ciasno skupionych domach charakterystyczne są również duże otwory bramne, prowadzące do podwórzy za budynkiem.

Muzeum na rynku

Będąc na rynku, warto wybrać się do znajdującego się w jego obrębie niewielkiego muzeum regionalnego. Muzeum mieści się w zabytkowej, drewnianej chacie na Rynku, która przetrwała pożar z 1869 roku. Można tam zobaczyć przedmioty codziennego użytku, meble, obrazy z przełomu XIX i XX wieku, opowiadające o życiu i pracy mieszkańców Lanckorony. Można też obejrzeć makiety Lanckorony sprzed i po pożarze, dowiedzieć się co nieco na temat regionalnej architektury. Jest kilka eksponatów związanych z konfederacją barską i zamkiem lanckorońskim. W muzeum znajduje się również sklepik z lokalnym rękodziełem i pamiątkami. Na podwórzy domu i muzeum znajduje się niewielki, ale uroczy ogródek z typową, wiejską roślinnością.

Lanckorona – miasto aniołów?

Choć to tak naprawdę wieś, Lanckorona nazywana jest często miastem aniołów. Co roku, jest tu organizowany festiwal „Anioł w miasteczku”, a w weekendy na rynku jarmarki rękodzieła. Ta potoczna nazwa wywodzi się zapewne od lokalnych wyrobów – ręcznie robionej ceramiki i aniołów w różnych materiałach i formach.

Zamek i wzgórze zamkowe

Jeśli chodzi o atrakcje poza rynkiem, to warto się wybrać na zamek i wzgórze zamkowe. Zamek został wybudowany w XIV wieku przez króla Kazimierza Wielkiego, a później był wielokrotnie przebudowywany i niszczony. Obecnie można podziwiać jego ruiny i piękny widok na okolicę. W planach jest wielka rewitalizacja całego wzgórza, której plany można obejrzeć na planszach informacyjnych na rynku. Pod zamkiem można znaleźć tablicę pokazującą dostępne w okolicy szlaki piesze i rowerowe. Brzmi jak plan na następną wizytę tutaj!

Choć zamek znajduje się na wzgórzu, dotarcie tutaj nie jest przesadnie trudne. Po drodze zaś można podziwiać stary kościół, ufundowany również przez Kazimierza Wielkiego w XIV wieku oraz starą, zabytkową zabudowę  – wsi oraz willowo-wczasową, gdyż na początku XX wieku była to popularna miejscowość letniskowa.

Gdzie zjeść?

Jeśli chodzi o jedzenie, to Lanckorona ma kilka ciekawych propozycji. Najciekawsze moim zdaniem to „Café Pensjonat”, „Café Arka” oraz jedno z nowszych miejsc – „Targowa 19”. W zeszłym roku wybraliśmy się na drobną przekąskę do „Café Pensjonat”, które mieści się na rynku w zabytkowym budynku z 1905 roku. Tutaj można skosztować tradycyjnych dań kuchni polskiej i regionalnej, napić się kawy z deserem czy zjeść właśnie drobną przekąskę. Jest smacznie, ale przede wszystkim bardzo klimatycznie – czy to w słoneczny dzień na zewnątrz z widokiem na rynek (rynek jest pochylony, a kawiarnia znajduje się na samej górze) czy w przytulnych wnętrzach. Obsługa jest bardzo miła i uczynna. Polecam!

Również bardzo polecanym miejscem jest znajdująca się nieopodal „Arka Café. W obu miejscach serwowany jest raczej niewielki, ale dobrze dobrany i jakościowy wybór dań, co moim zdaniem tylko dobrze o nich świadczy. Café Arka ma piękne, historyczne wnętrza i jeszcze piękniejszy ogród. Ponieważ podczas wizyty w Lanckoronie, zjedliśmy już wcześniej, tylko weszliśmy do środka zobaczyć wnętrza i przeszliśmy na przestrzał, oglądając również ogród po drodze. Na pewno następnym razem to tam się udamy!

W tym roku wybraliśmy miejsce nieco oddalone od rynku (ale wciąż bardzo blisko – może 5 minut spacerem) „Targowa 19”, gdzie serwują również niewielki wybór dań i deserów, ale świeżych i z lokalnych składników. Wybraliśmy żurek, langosza z sałatką z kurczakiem i tzatzikami oraz lampkę lokalnego wina. Wszystko było przepyszne, szczególnie langosz – czyli połączenie treściwego, smażonego placka drożdżowego z świeżością lekkiej sałatki położonej na nim, co coś wspaniałego! Czuć było, że wszystko jest świeżutkie. A może nawet z własnego ogródka, bo w ogródku widzieliśmy dynię, fasolkę, pomidory i inne przysmaki. A propos ogródka, to z tego względu wybraliśmy tym razem to miejsce. Bo to głównie duży ogród, z widokiem na góry. Można tu zjeść na zadaszonym tarasie przy stole, albo wybrać miejsce na leżaku, na kopie siana czy pod namiotem z traw, po którym pną się pachnące pomidory. Dzieci mogą biegać tu do woli, bo teren jest zamknięty a także eksplorować stary autobus szkolny, gdzie również urządzono miejsca ze stolikami. Fajne, klimatyczne miejsce.

Okolice Lanckorony – co warto zobaczyć?

Lanckorona to nie tylko sama miejscowość, ale też cała okolica, która ma wiele do zaoferowania dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku. Można tu wybrać się na piesze lub rowerowe wycieczki po okolicznych szlakach pieszych lub rowerowych. Można wybrać się na górską wycieczkę, np. na Babią Górę czy górę Chełm. Bardzo blisko znajduje się Kalwaria Zebrzydowska, nieco dalej Wadowice. Można też odwiedzić dwór w Stryszowie, który jest zabytkową rezydencją z XVIII wieku, otoczoną pięknym parkiem. W dworze znajduje się muzeum, które prezentuje jak wyglądały wnętrza w dworze w XIX wieku. Są tu również organizowane wystawy czasowe (w tym roku np. trafiliśmy na wystawę okolicznie malowanych ikon) oraz warsztaty (w ogrodzie znajdowały się rzeźby z tegorocznej (i chyba pierwszej) edycji „Pleneru Rzeźbiarskiego na Dworze”.

Sielski wypoczynek na łonie natury

Lanckorona, nie bez powodu nazywana jest też czasem „żywym skansenem”. Tu naprawdę można doświadczyć uroku dawnej wsi i pięknej natury, oczywiście pomijając turystów, którzy również chcą tego doświadczyć w tym samym czasie 😉 W przyszłym roku chciałabym tu wrócić na leniwy weekend i spędzić go w urokliwej „Willi Tadeusz”. To prawie stuletni pensjonat, do którego trafiliśmy przypadkiem spacerując, i bardzo przypadł nam do gustu. Jest nieco oddalony od reszty zabudowy, położony bliżej lasu, z wielkim, pięknym ogrodem, basenem. Idealne miejsce na odpoczynek od głośnego, hałaśliwego życia miejskiego.

Lanckorona i okolice to idealne miejsce na jednodniowy wypad, który pozwoli oderwać się od codzienności i zrelaksować się w pięknym otoczeniu. Polecam Wam to miejsce z całego serca i mam nadzieję, że kiedyś tam zajrzycie. Dziękuję za uwagę i do następnego wpisu!

Poniżej inne wpisy z ciekawymi miejscami wartymi odwiedzenia:

2 wypowiedzi na temat “Pomysł na jednodniowy wypad – Lanckorona i okolice

  1. Wieś Lanckorona – zobaczyłam to miejsce przypadkiem w internecie już jakiś czas temu. Od razu wpisałam je na listę miejsc, które chciałabym abyśmy odwiedzili podróżując po klimatycznych miejscach naszego kraju. A takich szukamy.
    Lanckorona jest bardzo blisko Krakowa. Kiedyś była miastem królewskim i posiadała prawa miejskie, które utraciła w roku 1934. Dzisiaj to wieś – miniaturka Kazimierza Dolnego nad Wisłą. Lanckoronę nazywają „Miastem Aniołów” – bo aniołów tutaj mnóstwo – jak przyjedziecie, to sami się o tym przekonacie. Czuć w tej miejscowości nutkę romantyzmu, artystycznej duszy i spokoju.

  2. Kiedyś miałam okazję odwiedzić tę miejscowość. Wpadliśmy tam przypadkiem ze znajomymi przy okazji innego wyjazdu. I miejsce bardzo mi się spodobalo. Na tyle, że chętnie zaplanowałabym tam samodzielny wyjazd.

    od siebie zdecydowanie polecam/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.