Jak zrobić stoliczki z plastra drewna?
Dzisiaj chce Wam pokazać jak udało nam się zrobić całkiem ładne i zgrabne stoliczki z plastrów drewna na trzech tzw. hairpin legs. Wszystko zaczęło się od tego, że szukaliśmy stolika kawowego, ale mieliśmy kilka wymagań – miał być oryginalny, niezbyt duży i okrągły, ewentualnie mógłby być to komplet dwóch. Jednak wszystkie, które nam się podobały i jednocześnie spełniały te wymagania były jak na tamten moment albo zbyt „oklepane” albo zbyt drogie. Dlatego też doszliśmy do wniosku, że zrobimy stoliki sami, dzięki czemu na pewno będą oryginalne, dokładnie takie jak chcemy a przy tym nieco oszczędzimy – tu nieco się pomyliliśmy, ponieważ ładne plastry drewna są jednak dosyć drogie. Mimo to efekt nas bardzo zadowala i sądzimy, że jednak było warto dlatego też postanowiliśmy pokazać Wam, jak samodzielnie można zrobić stolik kawowy czy stojak na kwiatka (tak my wykorzystujemy stoliki).
[expand title=”Czytaj dalej…” trigpos=”below” swaptitle=”Zwiń”]
Do zrobienia stoliczka potrzebujemy:
- 1. Plastrów drewna o pożądanych rozmiarach. Należy zwrócić uwagę, żeby plastry nie były zbyt cienkie. Do takich plastrów nie będzie się dało przykręcić nóżek (a to najpopularniejszy sposób ich mocowania przy kupowanych samodzielnie nóżkach), ponieważ wkręty będą albo zbyt krótkie, żeby utrzymać solidnie nogi na miejscu, albo zbyt długie, przechodząc na wylot blatu. Do tego dochodzą problemy z potencjalnym rozsadzaniem drewna przez wkręty.
- 2. Nóg do stołu. Dostępne są nogi w całej gamie kształtów i rozmiarów, więc każdy może zadowolić swój gust tym, co lubi. W moim wypadku były to 3 nóżki hairpin legs, które dodały stolikowi lekkości, a taka ich liczba gwarantuje, że stolik, nawet z nieidealnie uciętego, krzywego blatu, nie będzie się kołysał.
- 3. Papieru ściernego. Polecam kupić papier w co najmniej kilku grubościach (wielkości ziaren na papierze), np. 60, 120, 220. Jeśli kupiony plaster jest już wyszlifowany, możemy pominąć najgrubszy (60), ponieważ tylko rysowalibyśmy nim powierzchnię, zamiast szlifować.
- 4. Wkręty. Zależnie od grubości i rozmiaru blatu, rozmiaru otworów w mocowaniu nóżek, będziemy potrzebowali różnych rozmiarów wkrętów. Im grubszy i większy blat, tym oczywiście dłuższe wkręty kupujemy. Pamiętajmy jednak, że wkręty muszą być nieco krótsze niż grubość blatu, inaczej po wkręceniu może się okazać, że brzydko odkształcają powierzchnię blatu, lub co gorsza przebijają go na wylot.
- 5. Wiertła do drewna o średnicy odpowiedniej do kupionych wkrętów. Nie mówimy jednak o tej samej grubości, tylko odpowiednio mniejszej – podobnej do rdzenia wkrętu (średnica, jaka pozostałaby po usunięciu linii śrubowej z wkrętu).
- 6. Olej do drewna. Polecam olej, ponieważ jest łatwy w aplikacji, a daje satysfakcjonujące, naturalne wykończenie. Lakiery według mnie niszczą „surowość” blatu i są trudne w nakładaniu.
- 7. Narzędzia:
- a. Śrubokręt (oczywiście odpowiedni do wkrętów)
- b. Wiertarka
- c. Kostka do papieru ściernego (można się bez niej obyć, ale ułatwia znacznie pracę)
- d. Pędzel (odpowiednio duży do rozmiaru blatu, będziemy nakładać nim olej)
Zaczynamy od przygotowania powierzchni blatu. Jeśli blat jest w stanie surowym, chropowatym, jedynie uciętym i nieoszlifowanym, zaczynamy od grubego (np. 60) papieru i szlifujemy dokładnie całą powierzchnię blatu. Jeśli blat kupiliśmy już przeszlifowany, możemy od razu przejść do drobniejszych papierów (180, 220). Przy pracy nad dużym blatem, warto zastanowić się nad ułatwieniem sobie pracy, używając albo tarczy z rzepem, mocowanej do wiertarki, albo szlifierki. Oczywiście nie jest to konieczne, ale w przeciwnym razie czeka nas dużo żmudnej pracy.
Na tym etapie warto od razu przyjrzeć się także spodniej części blatu. Nie wymaga ona aż tak dużej uwagi, ale z pewnością warto także ją, chociaż pobieżnie, przeszlifować, aby oszczędzić sobie nieprzyjemnych doznań np. podczas przenoszenia stolika.
Kiedy dalsze szlifowanie danym papierem nie przynosi już efektów, a blat zauważalnie gładszy, przechodzimy do kolejnych papierów ściernych, coraz drobniejszych i powtarzamy szlifowanie, aż blat będzie gładki i miły w dotyku i wyglądzie (mnie efekt zadowolił po szlifowaniu papierem 220).
Następnie, blat należy odpylić, przy użyciu pędzla lub szczotki. Jest to bardzo ważna czynność, ponieważ wpływa na efekt końcowy. Polecam także użyć odkurzacza z końcówką ze szczotką, zwłaszcza, jeśli używamy plastra z korą – bardzo ułatwia to dokładne odpylenie po szlifowaniu.
Następnym punktem prac jest olejowanie. Ta czynność impregnuje blat, uodparnia go na wodę i plamy (surowe drewno bardzo chłonęłoby np. rozlane wino, pozostawiając trudne do usunięcia inaczej niż szlifowaniem ślady), jednocześnie uwydatniając kolor drewna i strukturę słojów, a dodatkowo sprawia, że blat jest jeszcze milszy w dotyku. Jednocześnie, taka impregnacja nie sprawia, że blat wygląda sztucznie, ponieważ wykończenie jest zwykle półmatowe (choć to tez zależy od użytego oleju), dzięki czemu stolik wygląda na zadbany, ale naturalny.
Olejowanie najlepiej wykonać zgodnie ze wskazówkami zawartymi na opakowaniu preparatu, który kupiliśmy. W moim wypadku było to nałożenie dość obfitej warstwy oleju za pomocą pędzla i odczekanie aż preparat się wchłonie (jeśli nie przyłożyliśmy się do szlifowania i powierzchnia jest wciąż chropowata, drewno będzie potrafiło wchłonąć go naprawdę dużo), a po około 20-30 minutach wytarcie nadmiaru i roztarcie go tam, gdzie był niedomiar za pomocą szmatki.
Pamiętajmy przy tym o naolejowaniu również brzegów stołu oraz spodu (spód prawdopodobnie dopiero po wyschnięciu wierzchu i zwykle wystarczy zrobić to raz, ponieważ ta powierzchnia jest mało narażona na kontakt z płynami). Brzeg polecam naolejować nawet, jeśli jest wciąż pokryty korą – cienka warstwa nie odbierze jej naturalnego wyglądu, a będzie trwalsza i milsza w dotyku.
Teraz, niestety, trzeba odczekać przynajmniej 6-8 godzin (a najlepiej około doby), żeby olej do reszty wchłonął się i zastygł. Kiedy już to nastąpi, należy ponownie przeszlifować powierzchnię drobnym papierem ściernym (np. 220). Jest to konieczne, ponieważ olejowanie (jak większość sposobów impregnacji) podnosi niewidoczne nawet włókienka drewna, które sprawiają, że blat staje się chropowaty w dotyku. Kiedy skończymy i blat znów jest gładki, ponownie go odpylamy i znów nakładamy cienką warstwę oleju i czekamy aż całkowicie wyschnie, po czym ponownie delikatnie szlifujemy.
Po tych zabiegach warto wykonać test – delikatnie skropić blat wodą i obserwować powstałe krople. Jeśli blat jest dobrze naolejowany, powinny utrzymywać się na powierzchni blatu w formie ładnych, okrągłych kropel, które niemal „zawijają się” przy podstawie pod spód. Jeśli zamiast tego rozlewają się w cienką warstwę, a po starciu zostawiają ciemniejszą warstwę – niestety, należy powtórzyć jeszcze raz olejowanie, suszenie i szlifowanie, ponieważ drewno wciąż jest chłonne.
Kiedy olejowanie da zadowalający efekt, zarówno wizualny jak pod względem wodoodporności, przechodzimy do kolejnego etapu, czyli mocowania nóżek. Zwróćmy jednak uwagę, aby przy tej czynności, kiedy prawdopodobnie położymy blat wykończoną powierzchnią do dołu, nie uszkodzić jej. Warto podłożyć karton lub szmatkę.
Najpierw przymierzamy nóżki na odwróconym „do góry nogami” blacie, żeby sprawdzić, jak będzie najkorzystniej wyglądał. Staramy się unikać sęków, ponieważ są trudne do nawiercania i wkręcania w nie wkrętów. Nie ustawiamy również nóżek (a konkretnie miejsc mocowań, w które będziemy wkręcać wkręty) zbyt blisko krawędzi blatu – mogłoby to spowodować rozsadzenie i pęknięcie drewna. Kiedy znajdziemy już odpowiednie pozycje dla nóżek, zaznaczamy miejsca mocowań – punkty, w których mają być wkręty.
Następnie zdejmujemy z blatu nóżki i nawiercamy zaznaczone punkty, mniej więcej na głębokość wkrętów. Należy być bardzo ostrożnym, żeby nie przewiercić blatu na wylot! Powstałe otwory pomogą łatwo i prosto wkręcić wkręty, jednocześnie zmniejszając naprężenia w drewnie – zmniejszając szansę na rozsadzenie go i powstanie brzydkich pęknięć.
Ponownie układamy nóżki na blacie i przykręcamy je za pomocą wkrętów w wykonane otwory.
Możemy już cieszyć się nowym stolikiem.
PS. A jakie elementy wyposażenia wnętrz zrobiliście Wy? Pochwalcie się!
[/expand]
23 wypowiedzi na temat “Jak zrobić stoliczki z plastra drewna?”
Mam mieszane uczucia. Niby ładne i w ogóle, ale jako nie do końca do mnie przemawiają. Na chwile obecną nie wstawiłbym do pokoju, ale gust może się z czasem zmieni.
Fakt, sa wyraziste w formie i na pewno nie każdemu przypadną do gustu.
Mam taki pieniek ale wydaje mi się dość gruby, bo ma aż 16 cm.
Czy to za dużo?Czy bawić się w przycinanie i szukać kogoś kto to zrobi?
Witam, udało mi się dostać w dość okazyjnej cenie taki pieniek ale wydaje mi się dość gruby, bo ma aż 16 cm.
Czy to za dużo?Czy bawić się w przycinanie i szukać kogoś kto to zrobi?
świetny pomysł taki stolik z plastra drewna. Do wykonania samemu. Nie wygląda na trudne. Widzę, że blog jest pełen pomysłów i inspiracji. Zajrzę tu jeszcze.
Faktycznie nie jest to trudne, myślę, że każdy by sobie poradził z takim projektem 🙂 Dzięki i zapraszam do innych wpisów 🙂
Piękny stolik ❤️
Mam pytanie jakiego oleju użyłas? W sensie konkretnej firmy i rodzaj bo chce zrobić taki stolik mam już drewno i nóżki. Niestety pierwsze próby są.. ? Użyłam chyba złych produktów
Odpowiedziałam już w mailu ale napiszę też tutaj – może się komuś przyda. Używałam oleju do blatów o nazwie „Bloom by Liberon”.
Pięknie ci to wyszło,myślę ze tutaj główną rolę odgrywa pieniek, skąd taki brać? A co do mody i innych dziedzin sztuki,wszystko sie przenika i to jest piękne
Dzięki! Z wyszukaniem pieńków o odpowiedniej średnicy zeszło nam najdłużej. Przeszukiwaliśmy allegro i OLX.
Tak, masz rację – to jest piękne jak różne dziedziny sztuki maja na siebie wpływ i się przenikają.
Cudowny pomysł i wykonanie 🙂 pięknie się prezentuje.
Dziękuję! Też jestem z nich bardzo zadowolona!
Przepiękne stoliki! Chciałabym kiedyś mieć takie w swoim domu 🙂
Wystarczy kilka popołudni i możesz je sama wykonać…ewentualnie poprosić kogoś o wykonanie 😉
Piękny stolik! Bardzo podobają mi się nogi. Nie myślałam, że można kupić je normalnie w sklepie. Zwykle spotykałam je w starych meblach. Ja sama nic raczej nie tworzę, raczej przetwarzam 😉 Upiększam, ulepszam, a zobaczyć wszystko możesz na moim blogu, na który serdecznie zapraszam 🙂
Pozdrawiam ciepło. Joanna
Nóżki znaleźliśmy jedynie w sklepach internetowych, ale te i tak były robione na zamówienie ponieważ mieliśmy bardzo sprecyzowane wymagania co do wysokości 😉
Zajrzałam na Twój blog – jest naprawdę niesamowity! Masz tyyyyle pomysłów! Na pewno będę zaglądać częściej, bo pokazujesz fajne, niebanalne pomysły na diy.