W poszukiwaniu miejsc z duszą… Osiedle Nikiszowiec w Katowicach
W ubiegły weekend miałam okazję zobaczyć słynne osiedle Nikiszowiec w Katowicach. Jest to osiedle zaprojektowane na pocz. XX w. przez Georga i Emila Zillmanów dla robotników pracujących w kopalni „Giesche” i ich rodzin, składające się z około 1000 mieszkań o łącznej powierzchni 200 000m2. Muszę przyznać, że miejsce to zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
[expand title=”Czytaj dalej…” trigpos=”below” swaptitle=”Zwiń”]
Całe założenie o układzie amfiteatralnym składa się z kwartałów zabudowy o nieregularnych kształtach. Nie są to jednak ciasne kamieniczki o małym dziedzińcu, jakie mogą przychodzić nam na myśl o takim układzie. Wewnątrz każdego kwartału znajduje się duże zielone podwórze, na którym stały kiedyś chlewiki, komórki, piec do wypalania chleba. Obecnie służy mieszkańcom jako mini park, plac zabaw, częściowo parking. Takie rozwiązanie powoduje, że mieszkańcy poszczególnego kwartału tworzą swoją własna małą społeczność, z pewnością się znają i są w stanie rozpoznać „nieproszonego” gościa. Dzieci mogą bez obaw o jeżdżące samochody bawić się, będąc pod okiem rodziców, starsi natomiast mogą wygrzać się na słońcu na ławce wśród zieleni lub oddać się swojemu ulubionemu zajęciu, jakim jest tzw. monitoring osiedlowy (co na pewno wpływa na zwiększenie bezpieczeństwa na osiedlu 😉 ). Podsumowując, mamy tu zalety współczesnego osiedla zamkniętego, przy jednoczesnym nie odcinaniu się od zewnętrza i nie zamykaniu na nie. Może to właśnie jest przepis na udane współczesne osiedla mieszkaniowe?
Jeśli chodzi o zewnętrze kwartałów, to są to dość wąskie uliczki z zabudowaniami po obu stronach, w niektórych miejscach zakończone nadwieszeniami łączącymi dwa bloki. Według mnie, właśnie one są jedynym minusem osiedla. Mimo zastosowanych ciekawych zdobień, urozmaiceń i wysunięć na elewacjach (choć kwartały są podobne to każdy jest tak naprawdę inny właśnie przez te zdobienia) oraz pomalowaniu ościeży ścian na żywy czerwony kolor, uliczki sprawiają dość upiorne wrażenie. Może sytuację poprawiłoby, gdyby ulice były nieco szersze (i wpuszczały więcej światła), cegła miała jaśniejszy kolor (np. po odczyszczeniu) i było na nich więcej zieleni?
Do innych godnych uwagi cech Nikiszowca należy z pewnością samowystarczalność. Założenie wyposażone jest we wszelkie niezbędne usługi jak kościół, szkoła, dom noclegowy, łaźnie dla robotników, budynek administracyjny, cechownia, gospoda, policja, pralnia, sklepy czy park ludowy. Pozytywne wrażenie robi także skala, zarówno całości założenia jak i pod względem wysokości budynków (każdy blok ma trzy kondygnacje – łącznie 9 bloków – nazywanych tam familoki). Kolejną mocną stroną są proporcje pomiędzy zabudową, zielenią i częścią utwardzoną. Warto wspomnieć również o wielkości samych mieszkań – ok. 63m2 każde (zazwyczaj kuchnia + 2 pokoje), która to nawet w dzisiejszych czasach oznacza już całkiem przyzwoity metraż. A były to mieszkania robotnicze! Skoro po 100 latach projektuje się klitki, zwane mieszkaniami, o powierzchni 30, 40, 50 m2, można się zastanawiać, w jakim kierunku to wszystko zmierza…
[/expand]
11 wypowiedzi na temat “W poszukiwaniu miejsc z duszą… Osiedle Nikiszowiec w Katowicach”
Byłam tam ostatnio i na mnie również to miejsce wywarło spore wrażenie. Zwłaszcza detale w postaci czerwonych okiennic czy wszechobecna czerwona cegła. Według mnie, ten nieco upiorny wygląd Nikiszowiec w 100% podkresla tajemniczość tego miejsca 🙂
O tak! Chętnie bym tam wróciła…
Mi Nikiszowiec też szalenie się spodobał. Bardzo ładnie i ciekawie go pokazałaś,
pozdrawiam
Uwielbiam takie zwykłe niezwykłe miejsca 🙂 Bardzo przyjemnie patrzy się na zdjęcia 🙂
Oj tak, to jedno z tych zwykłych-niezwykłych miejsc. Czasem nie trzeba jechać gdzieś daleko, żeby zobaczyć coś ciekawego. Wystarczy chociażby popatrzeć na nasze miasto okiem…turysty 😉