Niemożność wyjazdów zwiększa
chęć na nie. Sprawie też, że z większym sentymentem podchodzę w mojej pamięci
do tych już za mną. Być może część wspomnień nawet idealizuję. Jeden z moich
wyjazdów jednak szczególnie zapadł mi w pamięć i bardzo często do niego wracam
myślami. Jest to też miejsce, do którego bardzo chciałabym wrócić, a u mnie
rzadko pojawiają się takie uczucia – raczej mam ochotę poznawać nowe miejsca.
Tym miejscem jest, jak mogliście już zauważyć po tytule wpisu, Nowy Jork.
W Nowym Jorku byłam dokładnie
dwa lata temu, w maju. I przez te dwa lata zbierałam się do napisania tego
wpisu. Miałam tyle do opowiedzenia, że ostatecznie… nie napisałam nic. Jakoś
chyba obawiałam się, że przelewając moje myśli na papier (ekran), w pewien
sposób je zniszczę? Nie wiem, skąd wzięło się to przekonanie. W każdym razie,
będąc znów na fali wspomnień z tego miejsca, chciałabym Wam opowiedzieć o kilku
powodach, dla których się w nim zakochałam.
Zapraszam!
…Czytaj dalej Czytaj dalej