Inspiracja tygodnia – wystawy o designie i sztuce cz. 2

Inspiracja tygodnia – wystawy o designie i sztuce cz. 2

Dzień dobry! W dzisiejszym wpisie zapraszam Was na drugą część inspiracji tygodnia związanych z wystawami o designie. Tym razem skupię się na niedawno otwartej Galerii designu polskiego XX i XXI wieku w Krakowie. W końcu doczekaliśmy się w Krakowie osobnego muzeum dotyczącego designu! Pamiętam, jak kilka lat temu specjalnie jechałam do Warszawy, żeby zobaczyć nową część muzeum narodowego dotyczącą tej dziedziny sztuki (i tak musiałam kupić bilet na całą stałą ekspozycje, natomiast galeria designu okazała się jedną, niewielką salą…). Dzisiaj perełki polskiego designu (przepraszam od razu za nadużywanie tego słowa, ale wydaje mi się, że polskie odpowiedniki – sztuka użytkowa, rzemiosło artystyczne – nie do końca oddają ten sam sens) możemy oglądać kiedy tylko chcemy na co dzień w Krakowie. A to tylko niewielka część całej kolekcji, która za kilka lat ma być zaprezentowana w dawnym hotelu Cracovia. Jeśli jesteście ciekawi, co najbardziej spodobało mi się na tej wystawie lub szukacie inspiracji do wnętrz, zachęcam do przeczytania dzisiejszego postu.

Galeria designu polskiego XX i XXI wieku.

Kamienica Szołayskich

To stosunkowo niedawno otwarta wystawa dotycząca polskiego designu od czasów Młodej Polski, przez modernizm II RP, PRL po współczesne projekty. Znajduje się w pięknie odnowionej Kamienicy Szołayskich przy Placu Szczepańskim 9 (także jest to idealne miejsce do zahaczenia przy okazji spaceru po krakowskim rynku).

Przede wszystkim, podobnie jak w muzeum Manggha, podoba mi się to, że wystawa nie jest zbyt obszerna – prezentuje wyselekcjonowane przedmioty (około 350), niektóre uznawane dziś za kultowe, inne będące wybitnymi w swojej dziedzinie a inne po prostu pasujące do całej historii – zmian w Polsce w tym burzliwym okresie, to jak wpływały one na projektowanie i odwrotnie. Wystawę zwiedza się chronologicznie, a minimalizm w doborze przedmiotów sprawia, że człowiek nie czuje się zagubiony, wie, na czym się skupić, no i łatwiej coś zapamiętać, niż gdyby oglądać setki i tysiące różnych przedmiotów. Czego np. doświadczyłam zwiedzając (na dwa razy, bo jeden dzień to było stanowczo za mało) muzeum MET w Nowym Jorku. W pamięć zapadły mi te wszystkie przepastne sale z ceramiką, nawet nie jakoś szczególnie opisaną i zaprezentowaną, tylko miałam wrażenie, że po prostu wystawioną, bo skoro już tu jest…

Tutaj w każdym razie tego problemu nie ma i wystawę zwiedza się bardzo przyjemnie. Tym przyjemniej, że co chwilę ogląda się coś „znajomego” – z domów naszych babć czy mam, jak np. te ozdobne talerze (przysięgam, że mam kolekcję takich samych lub bardzo podobnych!) czy kultowa meblościanka wraz z „półkotapczanem” zaprojektowana jako rozwiązanie idealne do nowopowstałych w PRL małych mieszkań. Swoją drogą, te meblościanki były naprawdę praktyczne – przecież w nich można zmieścić pół domowego dobytku! A z ciekawostek – w czasach PRL istniały pewne normy w budowaniu – np. rozstawy ścian więc takie meblościanki można było pod nie projektować i pasowały do bloków w całej Polsce 🙂 Trochę szkoda, że teraz tak nie ma, łatwiej byłoby się urządzać!

Na wystawie spodobało mi się też to, że przedstawione na niej były bardzo różne przedmioty – te, które akurat w tych czasach były szczególnie dobre. Raz jest to ceramika, raz sprzęty, innym razem stroje lub plakaty czy meble. Każdy może znaleźć coś dla siebie.

Ekspozycję uzupełniają piękne wnętrza, idealnie do niej dopasowane. Moja uwagę zwróciły przede wszystkim te piękne – zdobne ale nie prze-zdobione piece oraz kolory, materiały w przedostatniej sali (bordowej), idealnie podkreślające zgromadzone tam przedmioty.

Jedną z moich ulubionych sali była ekspozycja przedmiotów z czasów II RP. To piękne rzemiosło, z dbałością o każdy detal, ale też coraz mocniej zanurzające się w nurcie nowoczesności.

Osobna sala zarezerwowana była dla polskiej sztuki plakatu, która swego czasu był ceniona i rozpoznawana na całym świecie (zresztą, poziom trzyma do dziś!). Niektóre plakaty, a przynajmniej style, w jakich zostały wykonane, na pewno znacie z widzenia z codziennej przestrzeni miejskiej.

Również bardzo ciekawym działem był ten z przekrojem polskich strojów (wieczorowych) ze stul lat! Na przykład część stroju z lat 40. uszyty był…z płótna ze spadochronu, który był wtedy cenionym materiałem, bo był bardzo trwały. Ciekawe były też opisy strojów z epoki PRL – to jak twórcy mody radzili sobie z niedoborami materiałowymi i byli w tym bardzo kreatywni! No a stroje z lat 20. i 30. – bajka po prostu, wiadomo – szlachetne, delikatne materiały, wyszywanie ręczne koralikami itp.

Cieszę się, że coraz bardziej doceniamy stylistykę przedmiotów tworzonych w czasach powojennych. Niektóre z nich były naprawdę wysokiej jakości i o pięknym designie! Chociażby te krzesła – naprawdę wszystkie są piękne, oryginalne, z porządnych materiałów. Zakochałam się w tej kolekcji, chciałabym mieć wszystkie!

A stylistyka tych sprzętów? Przecież teraz bardzo na czasie! Jest teraz mnóstwo współczesnych sprzętów „w stylu retro”. No to właśnie na tych są wzorowane. I naprawdę, wtedy to była dbałość o design tego typu przedmiotów. Nie szpeciły wnętrz, jak niektóre współczesne. Miały piękne, nietypowe formy, ciekawie dobrane kolory. To samo zresztą uważam o samochodach – te współczesne może są nowocześniejsze, wygodniejsze, ale moim zdaniem, o wiele brzydsze od tych starych.

A poniżej galeria prl-owskich pocztówek oraz ceramiki, szkła – pięknie zaprojektowanych. Małe dzieła sztuki.

Na koniec wspomniana już bordowa sala z kolekcją wybranych przedmiotów po 89 roku.

Na koniec design całkiem współczesny i między innymi ta wegańska torebka.

Przy wyjściu warto też zwrócić uwagę na prezentacje próbek pięknych kafelków.

Które Wam się bardziej podobają? Nawiązujące do tradycyjnych wzorów geometrycznych płytek na klatkach schodowych z okresu międzywojennego czy te bardziej nowoczesne, we wzór rysunków Roberta Kuty?

Wystawa jest niewielka – bo to tylko jej fragment. Całość będzie kiedyś wystawiona w hotelu Cracovia, a na zachętę wystawiono fragment neonu z hotelu z literką „C” oraz drobne przedmioty specjalnie do niego zaprojektowane, jak np. zastawa stołowa. Już nie mogę się doczekać całej wystawy! Bardzo się też cieszę, że ten kultowy budynek został w ten sposób wyratowany i zyska drugie życie.

W kolejce czeka kolejny wpis inspiracyjny – tym razem z wystawy o polskich stylach narodowych, ale zrobimy sobie od tego krótką przerwę, bo przygotowuję właśnie super materiał, a będzie to coś z Waszego ulubionego cyklu, czyli metamorfozy. Czy zgadniecie, czego metamorfozę właśnie przeprowadzam?

Pozdrawiam i do następnego, pa pa! K.

Poniżej inne wpisy z cyklu Inspiracje tygodnia:

3 wypowiedzi na temat “Inspiracja tygodnia – wystawy o designie i sztuce cz. 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.