Architektura międzywojenna Krakowa cz.4 – Aleje Trzech Wieszczów

Architektura międzywojenna Krakowa cz.4 – Aleje Trzech Wieszczów

Dzisiejszej niedzieli zapraszam Was na czwartą część serii o architekturze międzywojennej Krakowa. Dzisiaj skupimy się na Alei Trzech Wieszczów i jej okolicach. Okres międzywojnia w Krakowie ale i w całej Polsce to czas potrzeby rozwoju wynikającej z odzyskania niepodległości i chęci wyrównania nierówności pomiędzy poszczególnymi częściami dawnych zaborów. W Krakowie objawił się m.in. monumentalnym założeniem polegającym na przekształceniu terenów nasypu kolei i dawnych fortyfikacji austriackich na Aleje Trzech Wieszczów, stanowiące fragment II obwodnicy Krakowa. Choć same aleje powstały jeszcze przed 1918, gros ich monumentalnej i miejscami wyjątkowej zabudowy jest z okresu późniejszego. I o nich sobie dzisiaj opowiemy.

Bez zbędnego przedłużania, zaczynam od razu od pierwszego obiektu, a wbrew wstępowi, nie stoi on wcale przy samych alejach 😉

Stacja transformatorowa 29 Listopada

Funkcjonalnym przedłużeniem Alej Trzech Wieszczów w kierunku północnym jest al. 29 Listopada. Przy niej, znajduje się może niepozorny, ale jakże istotny obiekt, czyli stacja transformatorowa. W okresie II Rzeczypospolitej elektryfikacja miasta postępowała znacznie intensywnej niż do tej pory, kolejne, coraz odleglejsze dzielnice zaczęły być zaopatrywane w prąd. Z tego też powodu powstawały nowe stacje, wtedy na obrzeżach miasta, dziś, powiedzielibyśmy, że w sumie dość blisko centrum. A dlaczego o nich piszę? Bo były to obiekty starannie zaprojektowane, o modernistycznej formie, wpisujące się w aktualne wtedy trendy architektoniczne. Stacje, nazywane wieżowymi, to wysokie , otynkowane budowle, z eleganckimi detalami w formie zaakcentowanego wejścia, gzymsów czy wreszcie znaku błyskawicy, symbolu wysokiego napięcia ale też ówczesnego godła elektrowni miejskiej. Te detale do dzisiaj można rozpoznać na przetrwałym właściwie bez zmian obiekcie.

Dom czynszowy Szlak 8a

Pierwszym, pełnoprawnym budynkiem, do którego się skierowaliśmy, jest dom czynszowy wybudowany w połowie lat 30. Dla profesora Akademii Górniczej. Nie jest to zbyt wielki budynek, bo tylko dwupiętrowy, choć wydaje się wyższy przez wysoką attykę, ukrywającą dach. Jak na połowę lat 30. Nie jest to tez budynek bardzo nowoczesny w formie – wciąż ma naleciałości historyzujące, jak np. profilowany gzyms. Za to prosty układ prostych okien, podkreślonych jedynie ceramicznymi płytkami oraz wysoki cokół z tego samego materiału, przywidzą na myśl modernizm. Budynek jest teraz dość  wiernie odrestaurowany, z zachowaną oryginalną, bardzo odważną jak na czas powstania, kolorystyką. Ma pięknie podkreślony portal oraz tradycyjne dla Krakowa godło nad wejściem, przedstawiające historyzująca głowę mężczyzny w turbanie. Na narożniku budynku widać starannie zaprojektowany masz flagowy.

Dom profesorów UJ Słowackiego 15

Dalej przechodzimy do dużo okazalszego budynku, czyli domu profesorów UJ, który wszystkim krakowianom z pewnością jest znany, bo to bardzo charakterystyczny obiekt. To kolejna inwestycja zaplanowana na dość luksusowe mieszkania dla profesorów. Choć budynek wydaje się duży, na każdej kondygnacji zaplanowane tylko po jednym, za to pięciopokojowym mieszkaniu. Wyposażono go w osobne dla mieszkańców i dla służby klatki schodowe, windę oraz bogato zdobiony metodą sgrafitto hol wokół windy. Powstały w 1931 roku, był pierwszym budynkiem pięciopiętrowym przy Alejach, do 1928 możliwa była budowa jedynie do czterech pięter. To, co zwraca uwagę, to modernistyczno-artdekową dekoracja elewacji – białej, z podkreślającymi określone fragmenty czarnymi ceramicznymi płytkami z kontrastującą fugą. Charakterystyczne są również wieloboczne wykusze w narożniku oraz odcinająca się ostatnia kondygnacja z podziałami na elewacji. Budynek ten jest jedną z najpiękniejszych modernistycznych realizacji w Krakowie.

Dom czynszowy al. Słowackiego 15a

Tuż obok znajduje się kolejna kamienica warta uwagi, choć w formie zupełnie inna od poprzedniej. Oprócz najwyższej i najniższej kondygnacji, elewacja jest bardzo prosta, podkreślona jedynie zaokrąglonymi balkonami, z charakterystycznymi dla modernizmu cienkimi, metalowymi barierkami. Kontrastuje z nią dość masywna i historyzująca kondygnacja parterowa. Obłożona sztucznym kamieniem i z podkreślonym mocno portalem wejściowym, wydaje się być z innego okresu niż reszta budynku. Za to zupełnie inaczej prezentuje się najwyższa kondygnacja, na której wybijają się dekoracyjne kompozycje w stylu art déco. Mocno dekoracyjny jest również zachowany do dzisiaj hol wewnątrz. Ma ściany obłożone różowymi płytami z lastriko z podziałami płytami o również artdekowej ornamentyce. Jest to unikat na skalę Krakowa.

Dom czynszowy ul. Grottgera 1

To luksusowa, jak na ówczesne krakowskie standardy, kamienica mieszkaniowa. Pięciopiętrowy budynek został bowiem wyposażony nie tylko w windę ale także centralne ogrzewanie. Jedna z kondygnacji została przeznaczona tylko na jedno, sześciopokojowe mieszkanie, z dwiema łazienkami, osobną garderobą oraz… częścią dla służby. Forma budynku również nie odbiega od funkcji. Detale wewnątrz i na zewnątrz zostały starannie zaprojektowane – okna podkreślono charakterystycznym dla modernizmu gzymsami a narożnik wykończono rozległymi tarasami, osłoniętymi częściowo od Alei Słowackiego przeszkleniami, po których miała piąć się zieleń.

Dom Czynszowy Plac Szczepański 5

Odejdziemy teraz na chwilę od Alei w stronę serca Krakowa. Dom czynszowy (a obecnie budynek biurowy) przy Placu Szczepańskim to jeden z niewielu międzywojennych „drapaczy chmur”, które powstały wtedy w okolicy rynku. Choć ówczesne prawo nie pozwalało na postawienie aż tak wysokiego budynku, sprytny inwestor zastosował pewien wybieg, aby jednak dopiąć swego i postawić siedmiokondygnacyjny gmach. Koszt zakupu działki w tak prestiżowym miejscu stanowił aż jedną czwarta kosztu całej inwestycji, więc każdy sprzedany metr kwadratowy powierzchni użytkowej był dla niego na wagę złota. Czy Wam też to przypomina współczesną sytuację ze słynnym krakowskim szkieletorem? Najpierw uzyskał zgodę na postawienie dopuszczalnego pięciopiętrowego budynku, a już po rozpoczęciu budowy, powstał drugi projekt z dodatkowymi kondygnacjami i na który ostatecznie również udało się otrzymać potrzebne zgody. Tak więc w tym miejscu powstała zupełnie nie pasująca do otoczenia dominanta przestrzenna, tak zanany nam dzisiaj problem. Jednak budynek ten, na szczęście, wyróżniał się i do dziś wyróżnia wysokimi walorami estetycznymi. To piękny przykład modernizmu o ekspresyjnym, mocno podkreślonym narożniku, z wstęgowymi oknami i okładziną z dolomitu diplorowego w niższych kondygnacjach. Dach budynku jest płaski i urządzono na nim  – wtedy bardzo nowocześnie – taras. Pierwotnie na parterze znajdowały się sklepy, a wyżej mieszkania. Dzisiaj jest to budynek biurowy.

Dom czynszowy al. Słowackiego 30-36

Po I wojnie światowej w Polsce brakowało mieszkań. Nie inaczej było w Krakowie. Domy czynszowe budowały wtedy różne prywatne ruchy budowlane, m.in. Zakład Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych we Lwowie, który przy Alei Słowackiego wybudował pierwszy ze swoich domów. Była to duża inwestycja, aż na 50 mieszkań, a chętnych było na 650, co może właśnie pokazywać skalę deficytu mieszkaniowego. Elewacje eleganckiego budynku stanowią przykład zmodernizowanego, ale jednak wciąż klasycyzmu. Uwagę zwracają przede wszystkim portale o kryształowych, zygzakowatych formach z dopasowaną i częściowo zachowaną stolarką drzwiową. Detale te przypominają nieco te w kamienicy przy pl. Inwalidów 6, który pokazywałam Wam w 2 części tej serii, pewnie dlatego, że były zaprojektowane przez tego samego architekta – Wacława Nowakowskiego.

Dom czynszowy al. Słowackiego 58

Budynek ten „znałam” bardzo dobrze, bo wielokrotnie mijałam go w drodze na i z uczelni. Z tego też powodu mam do niego wielki sentyment. Oczywiście tak naprawdę to go nie znałam, pewnie nawet nie potrafiłabym go wtedy opisać, jakby ktoś zapytał mnie, jak wygląda, choć nie wiem, kto i po co miałby to robić… Budynek został zaprojektowany przez Alfreda Buntucha i Stefana Landsbergera, którzy po II WŚ wyemigrowali do Sao Paulo w Brazylii, gdzie zrobili wielką karierę a ich biuro ponoć istnieje do dziś. Jest to kolejny przykład luksusowej wersji domu czynszowego – nie tylko przez rozwiązania techniczne jak centralne ogrzewanie czy piękna, reprezentacyjna klatka schodowa, niemożliwa do wykonania bez nowoczesnej konstrukcji żelbetowej, ale także przez wykończenie budynku. Budynek w nurcie umiarkowanego modernizmu o zaokrąglonym narożniku, dopasowanym do układu ulic w tym miejscu, obłożono w sieni i na zewnątrz naturalną okładziną kamienną, co wbrew pozorom, nie było wcale powszechne, a mogli sobie na nią pozwolić jedynie najzamożniejsi.

Dom czynszowy al. Krasińskiego 9

Kierujemy się w stronę Wisły. Inwestycja przy al. Krasińskiego 9 była wybudowana przez międzywojennych potentatów mieszkaniowych – rodzinę Grunbergów, którzy tylko w latach trzydziestych postawili ponad trzydzieści podobnych domów czynszowych. Był to wtedy najpewniejszy sposób lokowania oszczędności. Ten budynek jednak był wyjątkowy, bo znajdował się w bardzo prestiżowej lokalizacji, inne nie były w tak wysokim standardzie i były nastawione na szybki zysk. Tę anegdotkę o rodzinie Grunbergów można chyba przyrównać do tego, co robią współcześni deweloperzy 😉 Budynek miał zróżnicowaną wielkośc mieszkań, największe liczyło trzy pokoje. Jego fasada reprezentuje klasyczna szkołę krakowską, jest podkreślona przez charakterystyczne wykusze z artdekowskimi zygzakowatymi dekoracjami pomiędzy oknami i na balustradzie balkonu łączącego wykusze. 

Dom czynszowy ul. Kossaka 3

To budynek w typie umiarkowanego modernizmu, bez odznaczających się dekoracji na elewacji, jedynie z charakterystycznymi podkreślaniami poziomymi okien i wykuszem w narożniku. Ma – nietypowo dla Krakowa – okna narożne w wykuszu, które uwielbiam i moim marzeniem jest mieszkań w mieszkaniu z takimi 😊 Mimo prostej elewacji, budynek miał wysoki status, o czym świadczą materiały zastosowane wewnątrz – naturalne, luksusowe okładziny. Budynek wyposażono w znajdujący się na podwórku pojedynczy garaż (jak to śmiesznie dzisiaj brzmi, jednak wtedy posiadanie samochodu to był naprawdę luksus) – dla właściciela budynku, do którego dostęp był zapewniony przez sień.

Dom czynszowy ul. Syrokomli 20

Ostatnim budynkiem na naszej trasie był ten na ulicy Syrokomli. Uwagę zwraca jego zaokrąglony narożnik, nadający budynkowi ekspresyjnego wyrazu. Budynek ma formę modernistyczną, ale chyba najciekawszym jego elementem jest nowoczesne potraktowanie wymogu umieszczenia godła na elewacji. Nie zdecydowano się na klasyczną płaskorzeźbę a technikę sgrafitta, w której wykonano artdekowe wizerunki kobiet po obu stronach narożnikowego budynku – jednak z nich trzyma piłki, druga jabłka… Ciekawe, co one oznaczają?

Inne obiekty, które wpadły nam w oko w trakcie spaceru:

Spacerując, zwróciliśmy również uwagę na kilka innych, ciekawych, naszym zdaniem, obiektów, których nie mieliśmy na naszym planie wycieczki. Były to między innymi kamienice przy ul. Syrokomli o modernistycznych, uproszczonych fasadach oraz kamienica na rogu al. Krasińskiego z ciekawym płaskorzeźbionym godłem, dzisiaj okropnie odnowiona w czerwono-fioletowej kolorystyce.

Na ul. Syrokomli zwróciliśmy również uwagę na obszerny gmach Przemysłowej Szkoły Żeńskiej, której budowę rozpoczęto jeszcze przed I WŚ (stąd pewnie jej klasycyzujący wygląd), ale ukończono w latach 20. Kiedy powstawała, była pierwszym budynkiem wzniesionym w okolicy Zwierzyńca, na terenach pofortyfikacyjnych.

W tej okolicy znajduje się również słynny Teatr Stu, który istnieje w Krakowie od 1966 roku. Obecnie znajduje się w jednej z kamienic przy al. Krasińskiego. Sądząc po wyglądzie elewacji obiektu, nie pochodzi on raczej z okresu międzywojennego, raczej jest starszy ale jednak – z sentymentu – również uchwyciliśmy go na zdjęciach. Eh, ciekawe, kiedy znowu będzie można wybrać się do teatru? Poniżej kilka dodatkowych zdjęć.

Kamienica ul. Syrokomli 11a

Kamienica ul. Syrokomli 23

Kamienica Krasińskiego 5

Przemysłowa Szkoła Żeńska

Teatr Stu al. Krasińskiego 18

W ten oto sposób doszliśmy prawie nad Wisłę, czyli do końca Ale Trzech Wieszczów. Dzisiaj – przez wszechobecne tu spaliny – nie wydają się one dobrym miejscem na spacer, ale kiedyś była to naprawdę reprezentacyjna aleja, ale przez ciągle wzmagający się ruch samochodowy, niestety dla pieszych i mieszkańców lub stety dla kierowców, z sukcesywnie poszerzanymi pasami samochodowymi. Dzisiaj raczej nie chciałabym mieszkać w żadnym z tych budynków, nie ważne jak luksusowym, nie tylko przez spaliny trujące nas i brudzące smutne, szare elewacje budynków, ale też ciągły hałas. Ciekawe, czy kiedyś to miejsce się zmieni i odzyska dawny urok?

Poniżej poprzednie wpisy z tej serii:

To na razie ostatni z serii wpisów, bo co za dużo to niezdrowo, w końcu i ja czuję przesyt tematem, a jest jeszcze tyle innych, wartych poruszenia.

2 wypowiedzi na temat “Architektura międzywojenna Krakowa cz.4 – Aleje Trzech Wieszczów

Skomentuj Bogumił Hajdas Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.