Moje zdobycze z duszą cz. 4

Moje zdobycze z duszą cz. 4

W ostatnim czasie moja kolekcja zdobyczy z duszą powiększyła się o kilka nowych elementów, tak więc przyszła pora na kolejny wpis z tej serii. Dla przypomnienia – w serii o moich zdobyczach z duszą przedstawiam Wam upolowane przeze mnie lub moich bliskich dla mnie stare, używane i jedyne w swoich rodzaju przedmioty z duszą do domu. Zazwyczaj są to dodatki lub drobniejsze elementy, ale nie tylko. Tak będzie tym razem, gdyż jednym z dzisiejszych bohaterów jest bardzo wyjątkowy dla mnie mebelek, który będzie grał główną rolę w metamorfozie wnętrza, która ukaże się na blogu w przyszłym tygodniu. Zapraszam do wpisu.

Posrebrzany zestaw do kawy

Tak się składa, że pierwsze dwie pozycje z dzisiejszej listy to prezenty. Moi bliscy już od dawna wiedzą, że żaden prezent nie sprawi mi takiej przyjemności jak wyszukana specjalnie dla mnie retro perełka. Tym razem od mojej kochanej cioci Teresy (pozdrawiam 😉 ) otrzymałam piękny, stary, posrebrzany zestaw, w skład którego wchodzą cukierniczka, mlecznik i tacka. Już na pierwszy rzut oka widać, że są to przedmioty o wysokiej jakości – ciężkie, solidne i wykonane z dbałością o szczegóły. Od razu się w nich zakochałam i postawiłam je pośrodku stolika kawowego. Mimo, iż cieszyły moje oczy, długo nie mogłam znaleźć dla nich odpowiedniego zastosowania, bo posrebrzaną cukiernicę już miałam a mlecznika używam raczej rzadko, właściwie tylko wtedy, kiedy mam gości bo sama robiąc sobie kawę, od razu dolewam mleka czy mlecznej pianki 😉 Z czasem jednak zastosowanie znalazło się samo. Cukierniczkę wykorzystuję jako…pojemnik na cukierki więc właściwie jej funkcja jest prawie taka sama jak była zaplanowana oryginalnie. Natomiast mlecznik okazał się idealnym naczyniem na odpalanie wszelkich kadzidełek, do których ostatnio mamy słabość. Jest smukły i ma wąską szyjkę, dzięki czemu dobrze utrzymuje wysokie kadzidełka. Komplet ten mam już jakiś czas i właściwie mogliście już dawno wypatrzeć go na zdjęciach z salonu na blogu lub Instagramie 😉

Kubeczki ręcznie malowane w niebieskie kwiaty

Te słodkie kubeczki wraz z zawartością w postaci malutkich roślinek również otrzymałam od cioci, tym razem Ani (którą także pozdrawiam!), która doskonale wie, że mam słabość do takich rzeczy, zwłaszcza z niebieskim motywem 😉 Te malutkie pojemniczki idealnie wpasowały się w moją kuchnię, która nie tylko ma dominującą kolorem ciemnoniebieską lamperię, ale również większość skompletowanych przeze mnie naczyń ma niebieskie motywy. Do kompletu otrzymałam również mały dzbanuszek z takim samym wzorem, ale niestety go stłukłam. Z tym większą ostrożnością traktuję teraz pozostałe mi kubeczki – doniczki, w których pięknie prezentują się z troską zasadzone roślinki. Według sygnatury kubeczki pochodzą z lat 1951-1990 z Fabryki Fajansu Koło, która istnieje już od 1842 r.

Posrebrzane szczotki

Te posrebrzane szczotki są kolejnym znaleziskiem ze Szwecji z sieci sklepów z używanymi rzeczami, o której pisałam w ostatnim wpisie z tej serii. Arek ma niesamowite oko do wyszukiwania tego typu przedmiotów i już nie pierwszy raz zaskoczył mnie zapytaniem, czy „coś takiego mi się podoba” 😉 (dzięki Arek!). Oczywiście, że szczotki mi się spodobały! Skusiłam się na nie choć nawet nie wiedziałam, do czego mogłabym ich użyć, ale Arek stwierdził, że wydaje mu się, że pasują do naszego mieszkania 😉 Szczotki okazały się bardzo porządne, z naturalnego, w ogóle niezniszczonego włosia osadzonego w drewnie i obleczonego posrebrzanym metalem. Na ich powierzchni znaleźliśmy sygnatury i okazało się, że są to szczotki pochodzące z duńskiej fabryki wyrobów posrebrzanych Madsen & T. Baagøe i pochodzą z lat 1958-1973. Na początku myśleliśmy, aby używać ich do czyszczenia butów, ale wyglądają tak szlachetnie, w dodatku jakby nie były używane, że szkoda nam ich do tego celu. Jednak z nich wygląda, jakby miała służyć do czesania włosów, ale tego z kolei się boję. Nie wiem, może będziemy nimi czesać płaszcze a może będą po prostu ciekawą ozdobą przedpokoju 😉

Drewniany wieszak z motywem grzybków

Ten drewniany wieszaczek w grzybki jest prezentem od siostry mojego narzeczonego, to znalezisko ze sklepu ze starociami. Od jakiegoś czasu uwielbiam motywy lasu we wnętrzach więc wieszak idealnie się w nie wpisuje. Przeglądając instagramowo-pinterestowe inspiracje zauważyłam, że tego typu wieszaki od jakiegoś czasu nie są zarezerwowane jedynie do sieni czy przedpokojów, ale mogą być ozdobą właściwie każdego innego wnętrza w domu. Taki wieszak można udekorować kapeluszem, pojedynczym wieszakiem z jakąś ciekawą częścią garderoby, małym koszyczkiem do przechowywania, makramą czy ozdobną zawieszką i tym samym zmienić nieco jego pierwotną funkcję na bardziej ekspozycyjną, estetyczną. Ten element zarówno przez funkcję, styl jak i kolor drewna przyda mi się do planowanej metamorfozy wnętrza.

Ręcznie malowany konik na biegunach

Ten słodziak to kolejny, niezwykły prezent. Również przyjechał do nas ze Szwecji i jest bardzo w skandynawskiej stylistyce. Przypomina mi słynne szwedzkie koniki Dala, z tym, że ten jest biały w niebieskie, żółte i czerwone motywy. Widać, że są one ręcznie malowane. Ma ujmująco prosty, klasyczny kształt bez żadnych udziwnień – no co tu dużo mówić, jest po prostu przepiękny! Mógłby być bohaterem jakiegoś retro filmu typu „Opowieść wigilijna”. Na razie jest ozdobą pod choinką (nie wiem dlaczego koniki na biegunach tak samo jak kolejki tak bardzo pasują mi do choinek? – czy były to kiedyś popularne prezenty dla dzieci?), ale za jakiś czas będzie pełnił zupełnie inną funkcję. Już nie mogę się doczekać ☺

Retro kołyska

Na koniec zostawiłam crème de la crème całego wpisu. Jest to przepiękna retro kołyska, ręcznie odnowiona przez różnych członków rodziny (dziękuję!), co zajęło całkiem sporo czasu wbrew pozorom. Jednak efekt jest według mnie zachwycający i już wiem, że jest to przedmiot, który zostanie w rodzinie na długie lata, służąc kolejnym użytkownikom ☺ Więc myślę, że było warto. Pod względem technicznym kołyska była w idealnym stanie. Odnowienie polegało „jedynie” na zdjęciu starego lakieru (ciemnego i niezbyt ładnego) i położeniu nowego, przezroczystego. Dzięki temu odsłoniony i podkreślony został oryginalny kolor drewna. Przedmiot ten jest absolutnie zjawiskowy a to, że ktoś włożył w niego tyle pracy, najpierw, żeby go wykonać z czułością dla małego człowieczka, a później nadać nowe życie i odnowić z taką starannością sprawia, że zyskuje podwójną wartość. Kołyska ma oczywiście możliwość bujania, ale też może być zablokowana. Ma też miejsce do zamocowania baldachimu. Dzisiaj możecie zobaczyć przedsmak tego, jak się prezentuje natomiast w kolejnym wpisie chciałabym Wam pokazać ją w pełnej okazałości w gotowym już pomieszczeniu.

Tak więc zapraszam na bloga za tydzień, również o 12:00, gdzie oprócz części powyższych przedmiotów z duszą, w kolejnej wnętrzarskiej metamorfozie zobaczycie jeszcze kilka innych równie ciekawych nowości. A jeśli chodzi o przedmioty z duszą, na dzisiaj to wszystko ale planuję w przyszłości podzielić się z Wami moją mini kolekcją (czy raczej zbieraniną) prosto z kuchennych szafek 😉

Poniżej znajdziecie poprzednie wpisy o moich zdobyczach z duszą:

4 wypowiedzi na temat “Moje zdobycze z duszą cz. 4

  1. Przepiekne dodatki i zdecydowanie z duszą! Sama również często odwiedzam drobne antykwariaty oraz zagladam na aukcje. I kupuję takie bibeloty…. Często w śmiesznie niskich cenach 🙂

    Najbardziej ze wszystkich podoba mi się zestaw z imbrykiem…. Podejrzewam, ze jest bardzo stary?

    1. Wyszukiwanie tego typu rzeczy to koja ulubiona rozrywka. Co do zestawu – sama nie wiem, muszę zapytać cioci 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.