3 projekty DIY z użyciem plecionki rattanowej

3 projekty DIY z użyciem plecionki rattanowej

W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam zaprezentować 3 dość spontaniczne projekty DIY, których motywem przewodnim jest plecionka rattanowa, zwana inaczej plecionka francuską. Plecionka ta została mi po innym, większym projekcie, który również pokazywałam na blogu, mianowicie przeróbce stolika z rattanowym blatem. Ostatnio robiłam porządki w moich materiałach DIY i w ręce wpadły mi właśnie resztki plecionki, postanowiłam je więc wykorzystać. Jeśli jesteście ciekawi, co mi z tego wyszło, zapraszam do wpisu!

Po wykonaniu rattanowego blatu stolika, wiedziałam z pewnością, że jeszcze użyję plecionki w jakimś domowym projekcie. Dzięki tamtemu doświadczeniu, nabrałam wprawy w posługiwaniu się tym materiałem, już mnie tak nie onieśmielał. Dlatego też zachowałam wszystkie resztki, jakie mi zostały. W zapasach miałam też drugi, większy kawałek rattanowej maty, który kupiłam do wymiany siedziska w krześle Thonet, które po prostu pękło. Za to się jeszcze nie zabrałam, gdyż krzeseł mam nadmiar i to czeka sobie spokojnie w piwnicy aż zajdzie potrzeba wyciągnięcia go. Na razie jednak żadnych większych przyjęć nie planujemy dlatego też myślę, że mam na to jeszcze sporo czasu. Ten kawałek maty wystarczy na krzesło ze sporym zapasem, dlatego jego część również wykorzystałam w dzisiejszych projektach. Jest większy, dlatego pozwolił mi na bardziej różnorodne zastosowanie. Dodatkowo, ma inny kolor niż mata z projektu stolika – jest ciemniejszy i ma cieplejszy odcień – dokładnie jak w moich krzesłach.

Pierwszym projektem na zachętę niech będzie ten najprostszy, choć pewnie najmniej spektakularny. Może jednak prostota jego wykonania zainspiruje kogoś do podobnej zabawy 😉 W domu mam mnóstwo słoiczków i kubeczków po świecach. Po wypaleniu świec zawsze je oczyszczam z resztek wosku (którego zresztą też nie wyrzucam tylko zbieram, a jak już się uzbiera więcej, przetapiam na nową świeczkę 😉) i wykorzystuję ponownie – albo na świeczkę domowej roboty albo w inny sposób – jako pojemnik, kubek na szczoteczkę do zębów itp. Ten czarny po świeczce z Ikei posłużył mi właśnie jako baza projektu. Zainspirowana nowymi kolekcjami działów domowych z H&M Home, Tchibo i Zara Home postanowiłam połączyć go właśnie z plecionką. Bardzo podoba mi się plecionka z czarnymi elementami – wygląda to bardzo elegancko. Oprócz kubka potrzebne mi były wąski pasek rattanowej maty oraz klej na gorąco. Pasek z maty najpierw przycięłam na odpowiednią do obwodu słoika długość, następnie poprzycinałam nierówne brzegi. Aby całość się nie strzępiła, podkleiłam klejem na gorąco luźne końcówki maty. Kiedy wszystko wyschło, zabezpieczoną matę przykleiłam po prostu w dolnej części słoika, nadając mu zupełnie nowego charakteru. Obawiałam się trochę, czy szkło nie pęknie w kontakcie z gorącym klejem, na szczęście nic takiego się nie stało. Poniżej możecie zobaczyć zdjęcia gotowego projektu. Zdjęć z wykonania nie robiłam, gdyż byłby to przerost formy nad treścią 😉

W drugim projekcie przechodzimy na nieco wyższy poziom trudności 😉 Za inspirację również posłużyły mi wymienione wyżej kolekcje sklepów. Bardzo spodobała mi się w szczególności ozdobna taca, na przykład na świece, z czarnej, drewnianej ramki, wypełnionej jasną plecionką. Pomyślałam, że takie coś będzie bardzo łatwo wykonać w domu. Miałam akurat starą ramkę do wykorzystania. Najpierw przemalowałam ją na czarno za pomocą czarnej, matowej farby akrylowej w sprayu. Następnie docięłam na wymiar wewnątrz ramki matę rattanową z minimalnym zapasem, aby jej brzegi przykleić od spodu. Matę musiałam namoczyć, ponieważ była zwinięta w rulon i na sucho uparcie wracała do tego właśnie kształtu, a na mokro pozwala się formować. Oczywiście przed dalszą pracą, pozwoliłam macie wyschnąć już „na płasko”.

Ramka oryginalnie miała szybkę z przodu, którą po namyślę postanowiłam wykorzystać – choć ostatecznie nieco psuje trójwymiarowy efekt plecionej nawierzchni to jednak względy praktyczne zwyciężyły – zdecydowanie łatwiej będzie wytrzeć z kurzu czy skapniętego wosku gładką szybę niż zupełnie niegładką plecionkę. Tak więc od spodu ramki najpierw również na kleju na gorąco przykleiłam szybę, a po wyschnięciu –  plecionkę, uważając, aby nadmiar kleju nie wylał się między szybę a plecionkę, pozostawiając widoczne zacieki. Tym razem szybka również nie pękła od gorącego kleju, choć była zdecydowanie cieńsza niż słoik i nie była przystosowana do kontaktu z wysoką temperaturą, jak świeca. Jednak – na szybko – nie miałam lepszego pomysłu na jej łatwe zamocowanie, nie bawiąc się w montaż mini gwoździkami, których zresztą i tak akurat nie miałam. Rozważałam też przybicie maty zszywaczem tapicerskim, ale użycie tego narzędzia wydawało mi się niemal gwarantować pęknięcie szybki.

Właściwie na tym etapie mogłabym zakończyć już ten projekt, jednak czegoś wciąż mi brakowało. Stwierdziłam, że tym czymś jest tło dla plecionki. Kupiłam więc w Castoramie (przy okazji innych zakupów) docięty na wymiar zewnętrzny ramki kawałek płyty pilśniowej i również pomalowałam ją na czarno farbą w sprayu. Po wyschnięciu przybiłam płytę od spodu zszywaczem tapicerskim, dzięki czemu jasna plecionka zyskała kontrastowe tło i wyglądała zdecydowanie lepiej, ale też i cała konstrukcja jest lepiej podtrzymana, bo od spodu brakowało jej grubości i obawiałam się, że pod dużym ciężarem szkło wraz z mata odklei się po prostu od ramki.

Z ostatecznego efektu jestem bardzo zadowolona – bardzo niskim kosztem – za ułamek ceny sklepowej, bo właściwie wszystkie materiały (oprócz płyty pilśniowej – która na marginesie kosztowała jakieś 1,5 zł) miałam już w domu, uzyskałam elegancką tacę pod świece czy inne domowe drobiazgi.

Ostatni projekt jest też tym najtrudniejszym. Wciąż jednak nie wymaga nie wiadomo jakiej zręczności, siły czy specjalistycznych narzędzi i każdy może go wykonać samodzielnie w domu. Aby przedstawić Wam kontekst, zacznę tym razem od innej strony. Około pół roku temu, na osiedlowym śmietniku oprócz konstrukcji stolika kawowego znalazłam również dwa duże, białe, szklane klosze od lamp, na oko z okresu PRL. Ponieważ bardzo spodobał mi się ich kształt oraz nie były w żaden sposób uszkodzone, zabrałam je ze sobą do domu. I tak czekały na jakiś pomysł na wykorzystanie ponad 6 miesięcy. Mój narzeczony zaczął się już na mnie lekko denerwować, bo stały i kurzyły się na szafie, zajmując dość dużo miejsca i strasząc upadkiem, a ja na spokojnie odpowiadałam, że w końcu wymyślę dla nich jakieś zastosowanie. I tak też się stało. Niedawno, podczas spaceru na innym śmietniku, zupełnym przypadkiem wypatrzyłam… trzeci, dokładnie taki sam klosz, również w idealnym stanie! Oczywiście również zabrałam go ze sobą, zastanawiając się, jak to się w ogóle mogło tak ułożyć? Od razu zawróciliśmy ze spaceru i wróciliśmy do domu, a mi do głowy przyszła genialna myśl, aby te trzy klosze wymienić w naszej lampie w salonie. Poprzednie klosze już dawno się o to „prosiły”, gdyż były bardzo zniszczone i popękane, ale jakoś nie chciało mi się szukać czegoś nowego, bo z doświadczenia wiem, że ciężko znaleźć pasujący do tej lampy element. Przymierzyliśmy więc te trzy białe klosze i okazało się, że pasują idealnie, jakby były od tej dokładnie lampy. A wiem, że nie były, bo pamiętam, że u babci, skąd oryginalnie pochodzi lampa, klosze były szklane, takie jakby kryształowe. Niestety stłukły się i dostałam już samą konstrukcję, do której dokupiłam średnio pasujące, najtańsze klosze z Ikei, które i tak mi służyły przez kilka lat. Z tymi nowymi-starymi kloszami ze śmietnika lampa zyskała zupełnie nowe oblicze. Ponieważ są one dość duże, i lampa wydaje się większa, bardziej elegancka i pasująca do wnętrza. Klosze mają bowiem owalny kształt, który idealnie współgra z wieloma owalnymi motywami w tym pomieszczeniu.

Ale dlaczego o tym w ogóle opowiadam? Po zamianie kloszy, pozostały mi te trzy stare egzemplarze, których moim zwyczajem, oczywiście wcale nie wyrzuciłam tylko zostawiłam do jakichś przyszłych projektów 😉 No i wtedy przypomniałam sobie o macie. Wiecie już, do czego zmierza ta historia? Tak, dokładnie – trzecim projektem jest wykonanie rattanowego klosza do lampki z użyciem plecionki francuskiej oraz konstrukcji ze starych lamp.

Projekt rozpoczęłam od usunięcia starego, kruchego od lat używania plastiku i pożółkłego materiału abażurów, pozostawiając jedynie metalową obręcz i standardowe mocowanie do oprawki żarówki – również z twardego drutu. Ostateczne zdecydowałam się na lampę w kształcie walca, więc z drugiego abażura wyciągnęłam drugą obręcz – ostatecznie ruszając do pracy z 2 jednakowymi obręczami o średnicy 14 cm i mniejszej średnicy mocowaniem.

Znów, matę mniej więcej docięłam na pożądany wymiar i namoczyłam. Kiedy zyskała elastyczność, używając sznurka jutowego przywiązałam pierwsze oczko plecionki do obręczy. Następnie, przeplatając przez każde kolejne oczko, niejako na „okrętkę” zamocowałam matę do obręczy, nadając całości wstępny kształt. Następnie, również sznurkiem, w dokładnie taki sam sposób połączyłam zachodzące na siebie końce maty, nadając całości kształt znów bardziej zbliżony do walca. Ostateczny kształt udało się zyskać po przywiązaniu z drugiej strony drugiej obręczy.

Efekt był całkiem zadowalający i pewnie mogłabym na tym poprzestać, ale pokusiłam się jeszcze o ładniejsze wykończenie, które polecam jedynie chętnym i cierpliwym 😉

Wykorzystując resztki z przycinanych mat – dłuższe, pojedyncze kawałki maty – postanowiłam jednak zamaskować sznurek. Pojedyncze nitki namoczyłam i znów „na okrętkę”, po 3 obroty na oczko maty, zawinęłam ponownie sznurkowe łączenie mata-obręcz. Oczywiście pojedyncze pasma były za krótkie na cały obwód obręczy, więc musiałam dołączać w trakcie pracy kolejne pasma. Nowe pasmo układałam najpierw wzdłuż obręczy i owijałam bieżącym pasmem, po czym końcówkę starego pasma ukrywałam, zawijając je tym nowym. Ostateczny efekt bardzo mi się spodobał, ale uważam, że spokojnie można zostawić wersję sznurkową, nie tracąc wiele z estetyki.

Ostatnim elementem było zamocowanie do powstałego abażura mocowania. Zrobiłam to, znów wykorzystując namoczone, pojedyncze pasma rattanu. W 3 punktach, napinając odpowiednio łączenie, przywiązałam konstrukcję do rattanowego walca. Polecam zapoznać się ze zdjęciem – o wiele łatwiej to zrozumieć, po prostu patrząc na rozwiązanie 😉 I gotowe. Klosz można już założyć na lampę. Jak widzicie, w trzecim projekcie największą trudnością była po prostu żmudność wykonywanej pracy.

Tak prezentuje się gotowa lampa. Który projekt najbardziej przypadł Wam do gustu?

To na dzisiaj wszystko. Choć nie obiecuję, że koniec z plecionką, bo wciąż mam jeszcze kilka wolnych kawałków 😉 Jak Wam się podobają te projekty i plecionka sama w sobie we wnętrzach? Czy tak samo jak ja zakochaliście się w jej delikatnym urokiem łączącym klimat francuskich kawiarenek ze stylem boho? Jakie DIY Wy ostatnio wykonywaliście? Podzielcie się w komentarzach, szukam właśnie inspiracji na bardziej produktywne (niż leżenie pod kocem z serialem) wykorzystanie długich jesienno-zimowych wieczorów 😊 Pozdrawiam!

Poniżej inne wpisy DIY:

8 wypowiedzi na temat “3 projekty DIY z użyciem plecionki rattanowej

  1. Dzień dobry! Chciałam zapytać, gdzie udało się Pani dostać matę w ciemniejszym kolorze? Szukam i szukam i wszędzie znajduję tylko w jednym, klasycznym, jasnym odcieniu. Pozdrawiam serdecznie

    1. To było w takim małym sklepie stacjonarnym w Krakowie z artykułami do robienia i przerabiania mebli. Ale natknęłam się tez kiedyś na takie w internecie, tylko nie pamiętam gdzie…

  2. Ciekawe pomysły. Widzę tutaj opcje tradycyjne jak rowneiż niestandardowe bo jeszcze nie widzialam plecionki w lampie.

    Sama mam plecionkę u siebie w domu w dwóch elementach
    na krzesłach jadalnianych
    ja również w formie podkładek w jadalni 🙂

    Dziękuję za inspiracje. Uważam, ze takie właśnie dodatki najlepiej budują nastrój domu.

    1. Plecionka na kloszach lamp staje się coraz bardziej popularna! Tak, zgadzam się, to bardzo wdzięczny materiał 🙂

        1. W lokalnym sklepiku w Krakowie z materiałami do wykończeń stolarskich, nie pamiętam niestety nazwy. Ale widziałam je też online. Proszę szukać pod hasłem „plecionka rattanowa”, „plecionka francuska” lub „plecionka wiedeńska” 🙂

Skomentuj z-dusza.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.