10 rzeczy z nowego katalogu Ikea, które chętnie bym przygarnęła

10 rzeczy z nowego katalogu Ikea, które chętnie bym przygarnęła

Co roku niedługo po wyjściu nowego katalogu Ikea publikuje wpis na jego temat, przedstawiając zauważone przeze mnie nowości, to, co najbardziej mi się spodobało lub co mnie zainspirowało. Staram się też wyłapywać nowe trendy, które – jeśli są lansowane przez Ikeę – prawdopodobnie pojawią się również gdzie indziej.

Tym razem jednak zdecydowałam się na inna formę wpisu i zamiast rozpisywać się ogólnie o katalogu, skupię się na tych produktach, które widziałabym w swoich wnętrzach. Zapraszam do wpisu!

Jeśli chodzi o sam katalog (który chyba już od poprzedniego roku nie jest automatycznie rozsyłany w wersji papierowej do wszystkich klubowiczów Ikea) – nie wiem jak Wy, ale ja nie zauważyłam w nim nic bardzo odkrywczego. Jak już od kilku sezonów, Ikea stara się uchodzić za ekologiczną i stosować jak najwięcej materiałów naturalnych bądź pochodzących z recyklingu, co jest powtarzane przy każdym opisie produktu. Jest prosto, bardzo „ikeowo”, kolorowo, ale też teksturowo – np. w sposobie wykończenia ścian. Aranżacje są „opowiadane” historiami ludzi i nie są to zazwyczaj ogromne, luksusowe przestrzenie tylko takie bardziej przyziemne, dzięki czemu można się utożsamiać z tymi postaciami i czujemy, że te produkty faktycznie są dla każdego. Miłe jest tez to, że w katalogu pojawiły się osoby z niepełnosprawnościami. A wracając do samych produktów – dla mnie jest jak zwykle najwięcej ciekawych rozwiązań na przechowywanie i tutaj zawsze znajdę jakiś ciekawy pomysł.

Wybrane przeze mnie przedmioty to nie są te, które po prostu mi się podobają – czy to jako nowość czy w aranżacji z katalogu. One naprawdę by mi się przydały, dlatego między innymi znajdziecie tu… patelnię, choć nie jest to najbardziej fotogeniczna czy promująca obecne trendy rzecz 😉 Większość przedmiotów nie jest też nowościami – choć z nowości w asortymencie Ikei spodobało mi się kilka produktów – między innymi nowe wykończenie regału Billy czy drewniane fronty do szafek osobno sprzedawane z modnym, ażurowym wypełnieniem z plecionki lub prosta, ale efektowa oprawa lampy oraz nowe modele ozdobnych luster, to tych rzeczy po prostu nie potrzebuję. Dlatego wolałam się skupić na tym, co faktycznie by mi się przydało lub przyda, bo rzeczywiście tę listę mogę teraz potraktować jak listę zakupów na przyszłość 😉 Zaczynamy!

1. Wełniany pled OMTÄNKSAM.

Ten pled zwrócił moja uwagę składem (100% wełna), ceną – tylko 100zł oraz pięknym musztardowym kolorem. Choć jest dość mały (60x160cm), z pewnością znalazłby zastosowanie w moim mieszkaniu. Pasuje zarówno do mojego salonu jak i pokoju do pracy, dzięki czemu mógłby „wędrować” po wnętrzach w zależności od potrzeb. Występuje jeszcze w kolorze jasnoszarym.

2. Lniana pościel PUDERVIVA.

Ten komplet pościeli urzekł mnie materiałem i przystępną jak na len ceną. Podoba mi się wiązanie na troczki oraz głęboki ciemnoniebieski odcień, który, jak mi się wydaje, idealnie współgrałby z zasłonami w mojej sypialni. Poza tym z moich kompletów pościeli lubię tylko jeden, który cały czas piorę i zakładam (dzięki tak wspaniałemu urządzeniu, jakim jest pralkosuszarka) i chętnie zmieniłabym go od czasu do czasu na coś nowego.

3. Tęczowa wycieraczka PILLEMARK.

Bo każdy jest u nas mile widziany.

4. Patelnia VARDAGEN.

Na liście znalazła się oczywiście wspomniana wcześniej patelnia. Nie wiem, czy ta jest dobra czy nie – po prostu w naszej kuchni potrzebujemy dużej i głębokiej patelni do robienia sosów, podsmażania warzyw itp. Ta wydaje się spełniać te standardy, a z tego co widziałam na stronie Ikea, można w niej też zapiekać w piekarniku.

5. Stojak na rośliny BUSKBO.

Choć na stronie nie jest oznaczony jako nowość, ja wcześniej jakoś go nie zauważyłam. Z pewnością jest to bardziej instafriendly produkt niż patelnia. W moim domu stojaków nigdy nie za wiele. Ten spodobał mi się za boho vibes. Wydaje się też być solidnym i nie powinien się przewrócić przy szalejących po domu dwóch kotach.

6. Kosz do przechowywania FLÅDIS lub HURRING.

Ten pierwszy to bardzo znany model z trawy morskiej, który od lat jest w asortymencie Ikei (a także w inspirowanej wersji w innych sklepach…). Sama mam go w domu i bardzo lubię – u mnie służy za osłonę na doniczkę. A jak na tak dużą osłonę – wychodzi bardzo dobrze cenowo. Z tego też powodu chętnie przygarnęłabym taki drugi. Kosz Hurring byłby za to powiewem świeżości. Służyłby mi bardziej do przechowywania koców czy zapasowych poduszek. Właśnie dlatego się waham, bo jednak ten pierwszy ma więcej zastosowań… Który Wy byście wybrali?

7. Donica z podstawką INGEFÄRA.

Również ją już posiadam, jak mogliście zauważyć na zdjęciu powyżej. Jest duża, konkretna, ciężka (dlatego tez idealnie się sprawdza w zestawie z platformą na kółkach ;)). Mieszka w niej moja ulubiona palma, zresztą również upolowana w Ikei na dziale wyprzedaży. Mam już takiego dość dużego bluszcza, wymagającego przesadzenia do większej donicy i ta sprawdziłaby się idealnie. Pasowałaby też do reszty terakotowych donic.

8. Konewka VATTENKRASSE.

To tak pozostając w temacie roślin, przydałaby mi się też nowa, mała konewka do podlewania moich najmniejszych zielonych podopiecznych . Poprzednia – czarna z Jyska – niestety przerdzewiała na łączeniu i jej dziubek po prostu odpadł. Takie małe konewki wbrew pozorom wcale nie są bezużyteczne, bo dzięki wąskiej i długiej końcówce dotrą w najmniejsze szczelinki. Dużą konewką (jak ta biała poniżej) zazwyczaj rozlewam wodę dookoła.

9. Komoda brzozowa BJÖRKSNÄS.

Zbliżamy się do końca. Drewniana komoda to jedyny mebel w tym zestawieniu. Bardzo mi się podoba, ale jest niestety dość droga dlatego waham się z jej zakupem. Z wyglądu jest to dość konkretny mebel i w przeciwieństwie do wielu podobnych na rynku tego typu mebli z drewna – o nowoczesnej, designerskiej formie. Podoba mi się surowe, matowe wykończenie i skórzane uchwyty.

10. Pojemnik z pokrywką KVARNVIK.

Ostatni element zestawienia znów mało ekscytujący za to bardzo praktyczny. Takie dwa, trzy pudełka bardzo przydałyby mi się do przechowywania mniej potrzebnych rzeczy na szafie w pokoju do pracy. To jest właśnie duży minus szaf wolnostojących, choć pięknych – marnuje się nad nimi dużo miejsca. Rozwiązaniem mogą być właśnie zamykane pudełka, choć oczywiście nigdy nie będzie to tak samo wygodne jak szafa do samej góry. Te za to wyglądają ciężko, więc coś za coś. Wybrane przeze mnie pudełko jest duże, proste ale w mojej ocenie estetyczne.

Dobrnęliśmy do końca. Czy coś z przedstawianych przeze mnie przedmiotów wpadło Wam w oko? Jakie Wy macie plany na najbliższe zakupy w Ikea? Znaleźliście jakiś inspiracje w nowym katalogu? Jak zawsze, czekam na komentarze. Pozdrawiam!

Poniżej wcześniejsze wpisy o nowościach w Ikea:

5 wypowiedzi na temat “10 rzeczy z nowego katalogu Ikea, które chętnie bym przygarnęła

  1. Bardzo podobają mi się połączenia bieli, drewna i roślinek. Sama jestem wielbicielką natury we wnętrzach, dlatego Twoje propozycje naprawdę przypadły mi do gustu. Zostaję na dłużej <3

    1. Tak, ja też to widzę i zresztą lubię te nawiązania 😉 Niestety nie kupiłam jeszcze nic, Ikee zostały zamknięte zanim się wybrałam, ale planuję zamówienie online w tym miesiącu 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.