Architektura międzywojenna Krakowa – okolice Parku Krakowskiego – cz. 2

Architektura międzywojenna Krakowa – okolice Parku Krakowskiego – cz. 2

Dzień dobry w tę chłodną, zimową niedzielę! Choć aura na zewnątrz nie rozpieszcza a liczne obostrzenia nie pozwalają na rozgrzanie się gdzieś wewnątrz miłej kawiarni, mimo wszystko staram się nie zamykać w domu i w miarę możliwości (i w sposób bezpieczny) spacerować. Jakie spacery preferujecie tą porą roku, gdy z drzew już opadły liście a świat jakby nagle stracił wszelkie kolory? Dla mnie parki są wtedy jednak dość smutne i zdecydowanie wolę spacery po mieście. Jednym z pomysłów na taki spacer może być na przykład spacer konkretnym szlakiem. Dzisiaj zabieram Was na małą wycieczkę ulicami Krakowa. Zapraszam!

Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka o architekturze międzywojennej Krakowa autorstwa Barbary Zbroi i postanowiłam ją właśnie w tym celu wykorzystać. Przez chwilę czułam się naprawdę jak turystka w Krakowie i dzięki temu zaczęłam widzieć go naprawdę – nie przechodząc z punktu A do punktu B, ale naprawdę oglądać i podziwiać miejsce, w którym mam przyjemność mieszkać już od 10 lat. Wciąż polecam Wam tego typu spacery pozwalające poznać w trochę inny sposób miejsca, w których mieszkamy i nie widzimy ich tak naprawdę na co dzień.

A wracając do Krakowa i jego międzywojennej architektury – sporo obiektów z tego okresu można znaleźć w okolicy Alei Trzech Wieszczy. Tutaj też zaczęliśmy (wraz z moim narzeczonym) naszą wycieczkę. Dzięki wspomnianej książce, byliśmy zaopatrzeni zarówno w zdjęcia umożliwiające identyfikację obiektów, ich krótkie opisy i dołączoną mapkę z ponumerowanymi budynkami.

Jak wiecie albo i nie, jestem wielką fanką architektury, designu i sztuki z okresu międzywojennego. Uważam, że jest to jeden z ciekawszych i najbardziej dynamicznych okresów w dziedzinach tworzenia, okres przejściowy pomiędzy nowoczesnością a starodawną elegancją. To też możemy zauważyć bezpośrednio w budynkach, które choć w większości wciąż są kamienicami to już zupełnie nie przypominającymi tych z okolicy krakowskiego rynku. Oprócz uproszczonych form zewnętrznych, już nieco przypominających współczesne bloki, mają zupełnie inna konstrukcję oraz często nowoczesne instalacje.

Choć okres dwudziestu lat w ponad tysiącletniej historii Krakowa wydaje się być mało znaczący, w rzeczywistości w dużym stopniu wpłynął na wygląd i rozwój miasta. Lata 20. i 30. to w Europie przede wszystkim rozwój funkcjonalizmu i stylu międzynarodowego (wpływy Bauhausu, Le Corbusiera) – widać to w szczególności na przykładzie trochę młodszych miast w Polsce jak Warszawa, Gdynia, Katowice, gdzie budowano w kulcie nowoczesności i prostych form, z podporządkowaniem architektury funkcji i nowoczesnym technologiom. Kraków, ze względu na swoją historię (m.in. wciąż żywą tradycję Młodej Polski), nie do końca przystawał do tej wizji. Wypracował swój własny styl, łączący dziedzictwo z powiewem modernizmu, zwany szkołą krakowską.

Krakowskie godła

Charakterystyczne dla budownictwa mieszkalnego wielorodzinnego były wtedy godła, co wynikało z lokalnej tradycji budowlanej związanej jeszcze z czasami średniowiecza i co ciekawe, często wymagane wtedy od władz miasta podczas zatwierdzania projektu. Były to często efekty współpracy architekta z rzeźbiarzami czy malarzami. Godła miały różną tematykę – motywy zwierząt, postacie, elementy wskazujące na zawód właściciela, znaki zodiaku, przedstawienia odnoszące się do lokalnych tradycji, legend czy nazw ulic.

W przeciwieństwie (niestety) do czasów współczesnych w tamtym okresie władze budowlane miasta bardzo dbały o porządek i ład architektoniczny oraz miały do tego odpowiednie narzędzia, aby móc egzekwować stawiane wymogi. Dzięki temu powstałe wtedy założenia do dziś zachowały swój harmonijny i przemyślany charakter, tworząc nieraz najpiękniejsze i najbardziej reprezentacyjne fragmenty miasta.

Dom czynszowy, pl. Inwalidów 7-8

Wycieczkę rozpoczęliśmy na Placu Inwalidów, który zresztą nosi tę nazwę od 1937 roku. Było i jest to nadal jedno z najważniejszych skrzyżowań w mieście. Kamienica wybudowana w 1931 z pewnością była wielokrotnie mijana przez każdego mieszkańca Krakowa, bez zastanowienia czy refleksji nad jej historią – przeze mnie też. Choć pochodzi z początku lat 30., wciąż dominuje w jej stylu tylko lekko zmodernizowany klasycyzm. Jednak po dokładnym przyjrzeniu się uwagę zwracają detale – m.in. zaokrąglone narożniki budynku charakterystycznie cofnięte czy piękne portale wejściowe od strony placu Inwalidów, bardzo w stylu art déco. Jest to dość duża jak na Kraków kamienica, a ciekawostką jest, że ówczesny właściciel i inwestor pozyskał pieniądze na jej budowę po sprzedaży najbardziej atrakcyjnej działki w tych czasach, czyli parceli na samym rynku, na którym stoi słynna kamienica zwana Feniks, też zresztą pochodząca z okresu międzywojennego.

Dom czynszowy, pl. Inwalidów 6

Kolejnym obiektem na naszej liście była kamienica położona tuż obok. To jedna z moich ulubionych kamienic w Krakowie, naprawdę niezwykła w swojej formie z wieloma ostro zakończonymi elementami i powtarzające się na elewacji, oknach i drzwiach trójkąty. Poza tym jest to jeden z niewielu znanych mi obiektów tak pięknie odrestaurowanych z poszanowaniem pierwotnego projektu i materiałów. Uwagę zwraca charakterystyczny różowy kolor elewacji, zwany różem indyjskim oraz mieniące się na niej drobinki zwane miką. Jak na te czasy był to nowoczesny budynek – zainstalowano w nim centralne ogrzewanie.

Dom Śląski, ul. Królewska 1

Pozostając w okolicy placu Inwalidów, skierowaliśmy się w głąb ulicy Królewskiej ku Domowi Śląskiemu (dziś Dom Śląski LOK od Ligi Obrony Kraju). Być może nazwa Dom Śląski pochodzi od jego pierwotnej funkcji, jaką oprócz funkcji mieszkalnej w części budynku było również stworzenie bursy dla studentów i domu wycieczkowego dla młodzieży pochodzącej z okolic Śląska. Budynek ten, w kontraście do poprzedniego jest znacznie prostszy w formie, która wynika z funkcji obiektu i kształtu działki. Przez zaokrąglenia i podkreślenia poziome częściowo też nawiązuje do nurtu marynistycznego – streamline. Przed wojną w narożniku  znajdowało się tu kino LOPP, do którego prowadziło wygodne, zadaszone wejście pod wysuniętą wyższą częścią od strony ulicy Królewskiej.

Budynek miał później smutną historię. W trakcie wojny mieściła się tu siedziba policji bezpieczeństwa z aresztem gestapo w piwnicach i salami przesłuchań na piętrach. Teraz znajduje się tu oddział „Ulica Pomorska” Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.

Dom Profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, pl. Inwalidów 4

Z ulicy Królewskiej skręcamy w lewo i dochodzimy do kolejnej, bardzo zdobnej kamienicy z elewacją w odcieniach różu przy placu Inwalidów. Był to dom wybudowany na komfortowe pięciopokojowe mieszkania dla profesorów UJ. Był to budynek luksusowy – choć ma trzy kondygnacje, został wyposażony w windę, co dla takiej wysokości nie było wtedy normą. Jest to typowy przykład szkoły krakowskiej, gdzie nowoczesność miesza się z historyzującą dekoracyjnością – w tym wypadku przestrzeni międzyokiennych na elewacji w formie geometryczno-roślinnych sgrafitto oraz bogato podkreślonego portalu wejściowego. Po obu stronach portalu znajdują się charakterystyczne dla Krakowa godła – z jednej strony Uniwersytetu Jagiellońskiego, z drugiej patrona Krakowa – św. Stanisława.

Zabudowa okolicy parku Krakowskiego

Przy placu Inwalidów znajduje się niedawno zmodernizowany park Krakowski. Po ograniczeniach związanych z fortyfikacyjnym dotychczasowym charakterem miasta, po I wojnie światowej dzielnica za drugą obwodnicą miasta czyli Alejami, zwana Nowa Wieś, zyskała nowe możliwości rozwoju przestrzennego. W 1936 roku w okolicy parku Krakowskiego zaplanowano prestiżową dzielnicę mieszkaniową, zwaną Małym Berlinem. Nazwa ta może wynikać stąd, że wielu jej mieszkańców miało pochodzenie niemieckie lub z historii, jakoby inwestować mieli tu emigranci żydowscy z Niemiec (co jednak okazało się nieprawdą, gdyż w 1933 roku niemieccy Żydzi zostali pozbawieni majątków). Ta okolica jest też o tyle ciekawa, że została bardzo ściśle zaplanowana – określone zostały konkretne ulice, gdzie miała powstać zabudowa wyłącznie mieszkaniowa wraz z wysokością budynków, wyglądem elewacji frontowej i tylnych czy kolorem ścian. Przed niektórymi kamienicami zostały zaplanowane charakterystyczne przedogródki, których ogrodzenia częściowo zachowały się do dzisiaj. Zabudowa tej części miasta charakteryzuje się starannością detalu i wieloma przykładami form w stylu art déco. Teraz wiele budynków nie jest w najlepszym stanie i wymaga renowacji. Poniżej zdjęcia wybranych domów w tej części Krakowa. Moim wielkim marzeniem jest zamieszkać kiedyś w jednym z nich…

Willa Rosenbaucha (dziś Samorządowe Kolegium Odwoławcze), ul. Lea 10

Willa wybudowana w 1928 roku dla cenionego lekarza żydowskiego pochodzenia – doktora Rosenbaucha, była pierwszym budynkiem wybudowanym na początkowym odcinku ulicy Lea. Willa ma bardzo monumentalną elewację, głównie poprzez uskokowe cofanie się jej głównej części w głąb działki podkreślone ozdobnym gzymsem. Choć budynek ma już nieco zmodernizowaną formę, w większości jednak ma mocno historyzujący charakter. Mimo to, jak na owe czasy był to budynek nowoczesny w funkcji – miał rzadko wtedy spotykany wydzielony garaż z lewej strony i centralne ogrzewanie.

Dom czynszowy, ul. Lea 17

Spacer zakończyliśmy na kamienicy położonej nieco dalej ulicy Lea. Jest to, moim zdaniem, najmniej ciekawy z oglądanych obiektów o, z jednej strony, prostej fasadzie bez żadnych podziałów i ozdobników, z drugiej jednak z elementami historyzmu (portal wejściowy) a nawet romanizmu (charakterystyczne okna w formie biforium z kolumienką pośrodku). Architekt, który zaprojektował i wybudował kamienicę częściowo dla siebie, częściowo do wynajmu, był chyba bardzo dumny ze swojego projektu, gdyż nie dość, że na elewacji umieścił tabliczkę ze swoim nazwiskiem to jeszcze na bogatych rzeźbieniach pomiędzy oknami pierwszego piętra „schował” swój autoportret. Niestety nie mogłam go dostrzec z perspektywy ulicy.

I to tyle z naszej wycieczki. Choć wydaje się, że obejrzeliśmy w sumie mało, jak na skalę miasta, to taki spacer połączony z równoczesnym czytaniem na temat oglądanych budynków, zajął nam ładnych parę godzin. Zarówno wtedy jak i dzisiaj przy tworzeniu tego wpisu, korzystałam z wymienionej już wcześniej książki – przewodnika po architekturze międzywojennego Krakowa Barbary Zbroi, gdzie wynalazłam nie tylko informacje o samych budynkach, ale też wiele smaczków i ciekawostek o mieście, jego tradycjach czy o mieszkańcach.

Jak Wam się podobała dzisiejsza wycieczka? Wiem, że dla wielu osób może to być temat zupełnie nieinteresujący, ale jednak chciałam się z Wami podzielić tym, czym pasjonuję się ja. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miała okazję poznać architekturę lat 20., 30. także w innych miastach Polski. Mogę Wam zdradzić, że we wrześniu zwiedziłam w ten sposób Gdynię, robiąc na piechotę 14km! Ale to już będzie temat na kolejny wpis. Zapraszam do śledzenia bloga, co tydzień pojawia się kolejny tekst. Pozdrawiam!

Poniżej inne wpisy o ciekawej architekturze:

4 wypowiedzi na temat “Architektura międzywojenna Krakowa – okolice Parku Krakowskiego – cz. 2

  1. Kraków jest urzekającym miastem do którego trzeba obowiązkowo przyjechać. Jest co zwiedzać i oglądać, a i do teatru można pójść. Naprawdę warto!!

    1. Kraków to nie tylko miejsce, do którego warto pojechać, ale wracać co jakiś czas – zawsze jest coś do zobaczenia 🙂

Skomentuj z-dusza.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.