10 pomysłów na modne, budżetowe dekoracje do wnętrz
Dzień dobry w październiku! Jak Wam mija jesień? Ja nawet lubię tę porę roku, choć w tym roku jakoś długo nie mogłam się pogodzić z końcem lata. Na szczęście już mi przeszło, chyba ze sprawą wakacji w Grecji, z których dopiero co wróciłam, a co za tym idzie – złapania jeszcze trochę letniego słońca. Być może nawet skuszę się na wpis na ten temat, bo byłam w pięknym miejscu i mam dużo ciekawych rzeczy do polecenia! Ale, dzisiaj pozostajemy w zaciszu własnych czterech ścian, i jeśli tylko macie ochotę zapraszam do zainspirowania się dziesięcioma pomysłami na budżetowe (lub zupełnie darmowe) dekoracje do domu będące obecnie bardzo w trendach. Zaczynajmy!
Kompozycja z suszonych traw, liści, kwiatów.
Pierwszym pomysłem jest to, co właściwie nasuwa się samo wraz z końcem lata, czyli dekoracja z suszonych traw, liści lub kwiatów lub wszystkiego razem. Wiem, nie jest to nic odkrywczego, ale w świecie wnętrz trochę jest, bo choć pomysł praktykowany jest nie od dziś, to właśnie teraz dekoracje z suszek są bardzo w trendach. Widać to wszędzie – najmodniejsze kawiarnie, sklepy dekorują w ten sposób swoje wystawy, a ususzone trawy, kwiaty, liście – naturalne lub nawet zafarbowane – można dostać (nieraz za ciężkie pieniądze) już wszędzie – począwszy od sklepów z przedmiotami do domu, typu Jysk, H&M Home, przez kwiaciarnie (a jeszcze rok-dwa temu ciężko było o suszone trawy tam!) po okoliczne targowiska. Ja jednak zachęcam Was do uzbierania takiego bukietu samodzielnie i zrobienia kompozycji według własnych upodobań, choć pewnie na większość kwiatów i traw będzie już za późno, jeśli chodzi o zbieranie. Ja już trzeci sezon robię sobie takie kompozycje i bardzo je lubię! Jest to naturalna ozdoba – to raz, a dwa – że na pewno wychodzi taniej niż kupowanie kwiatów ciętych, a w obecnym sezonie jesienno-zimowym o kwiatki z ogródka mamy jest jednak dość ciężko. W przyszłym roku mam zamiar wypróbować też opcji z farbowaniem, widziałam piękne kompozycje z farbowanych ususzonej gipsówki.
Kolekcja talerzy vintage.
Moda na vintage we wnętrzach wciąż mocno się trzyma i nie zamierza nigdzie odchodzić. Wręcz przeciwnie, zakres tego, co uznajemy za „vintage” i cool wciąż się poszerza, być może za sprawą czasu po prostu, bo podobno vintage to znaczy coś, co ma ponad dwadzieścia lat. Choć już od dekady lub więcej doceniamy design polskich (i nie tylko) mebli z PRL i chętnie je widzimy we wnętrzach, rzeczy takie jak babcine kryształy, serwetki, makatki czy właśnie kolekcje ozdobnych talerzy czy figurek wciąż pozostawały passe. Teraz jednak się to zmienia i również je zaczynamy doceniać. To w końcu również kawałek dobrego designu! Zaczynają to dostrzegać również wszelkiej maści handlarze, a kolekcje talerzy czy figurek osiągają na aukcjach zawrotne ceny, po kilka tysięcy nawet. Tak więc zachęcam do przeszukania strychów babć i odkurzenia zapomnianych vintage dekoracji. Taka kolekcja będzie nie tylko modną dekoracją, ale być może również…inwestycją 😉
Figurki vintage.
Taka figurka mi się marzy! Jest to jednak rzecz bardzo droga – na przykład oryginalne figurki z Ćmielowa z lat 60. potrafią kosztować kilka tysięcy złotych za sztukę! Poniżej kilka inspiracji. Fabryka AS Ćmielów wznowiła obecnie produkcję figurek ozdobnych, bardzo w stylu tych z lat 60., o uproszczonych, obłych formach. Piękny, unikatowy styl!
Kilim na ścianę.
Pozostając w temacie vintyge’owych dekoracji – kilimy, makatki, dywany dekoracyjne czy współczesne makramy przeżywają teraz drugą młodość. Sama jestem ostatnio zafascynowana kilimami czy makatkami i odwiedzając często wystawy o designie, zawsze najbardziej zachwycam się właśnie nimi. Zwłaszcza, że tradycyjnie, były one wytwarzane przez kobiety, które spędzały nad nimi długie godziny, mozolnie tkając finezyjne ludowe, roślinne czy geometryczne wzory. Obecnie, jest również wielu artystów tworzących bardziej współczesne rzeczy w tej technice i również są to rzeczy piękne. Jednak wyszukując coś używanego, możemy znaleźć coś w znacznie lepszej cenie oraz dać czemuś zapomnianemu drugie życie. Sama mogę się pochwalić dwiema niewielkimi makatkami w piękne, geometryczne wzory nawiązujące do klimatów ludowych.
Żywe dekoracje sezonowe.
Wracamy do tematów DIY. Oprócz bukietów z suszek, można stworzyć wiele innych dekoracji z tego, co daje nam natura. Niezmiennie polecam zamiast kupowania ton dekoracji sezonowych typu ceramiczna dynia czy plastikowy wieniec, wybranie tych pierwotnych opcji, bardziej przyjaznych naturze jak i domowemu budżetowi. A przy okazji stworzenie czegoś samemu, albo na przykład całą rodzina, może być ogromną frajdą! Niektóre pomysły mogą być zupełnie oczywiste, ale może nie dla wszystkich – polecam zajrzeć na lokalne targi, chyba, że ktoś ma luksus dostępu do domowego ogródka (swojego czy mamy 😉). Tam znajdziecie mnóstwo pomysłów – dynia, którą można potem przerobić na ciasto lub zupę, suszki na wieniec jesienny, gałązki pozostałe po ścinaniu choinek na wieńce zimowe, suche gałęzie pofarbowane np. na złoto i ozdobione światełkami czy proste dekoracje z suchych liści jesiennych, szyszek, kasztanów, mchu, muszelek, kamieni i tak dalej, tak dalej. A jeśli chodzi o bardziej wyszukane pomysły na dekoracje niż kasztanowy ludzik (btw. Podobno serial na Netflixie o tym samym tytule jest świetny!) to polecam zajrzeć jak zwykle na Pinterest, tam jest kopalnia pomysłów.
Ozdobna taca z kawałka kamienia.
Na ten pomysł wpadłam przypadkiem, przeglądając asortyment sklepu ze starociami, gdzie złożone leżały właśnie takie odpadki kamienia, niektóre naprawdę piękne, które spokojnie mogłyby sobie być sprzedawane w takiej Zarze Home za setki złotych. A tam można je dostać za bezcen,. Nieraz są to jakieś pozostałości po blatach np., lub całe blaty, odłamane fragmenty (które pewnie można gdzieś wyszlifować), fragmenty tac, podstawek itp. Być może można też zainteresować się ścinkami w zakładach kamieniarskich? Albo po prostu przeszukać Olx. W każdym razie podrzucam pomysł na budżetową, marmurową tace ozdobną 😉
Wyeksponowanie kolekcji, hobby.
Uważam, że jest to świetny pomysł na dekorację. Nie wymaga żadnych zakupów, kosztów. Pokazuje nasze zainteresowania, sprawia, że wnętrze jest bardziej „nasze”, zindywidualizowane, ciepłe. A przy okazji nasze ukochane rzeczy mają swoje stałe miejsce. Bo często na tego typu kolekcje jednak brakuje odpowiedniego miejsca do przechowywania. Wyeksponować można wszystko (no, prawie wszystko, bo jednak nie widzę w mieszkaniu miejsca na wyeksponowanie kolekcji narzędzi majsterkowicza – poza garażem) – na przykład na ścianie rower (tak, wiem, nie jest to rozwiązanie dla wszystkich), gitarę czy na przykład kapelusze. Do głowy przychodzą mi jeszcze pięknie poukładane płyty winylowe (koniecznie trzymane w pionie), książki (na przykład poukładane kolorami), kuchenne akcesoria (ja na przykład na parapecie trzymam piękny, kamienny moździerz), szkło, zastawa, pędzle do malowania, do makijażu, kolekcja kosmetyków, rośliny doniczkowe, estetyczne zabawki (chyba wszyscy rodzice znają ten problem zabawek którymi bawi się dziecko oraz tymi „ładnymi”, które stoją na otwartej półce i – o dziwo – nie są to te same zabawki), aparaty fotograficzne i akcesoria, akcesoria do szycia i innych robótek ręcznych.
Ozdobne buteleczki.
Jest to również pomysł, który sama praktykuję. Bardzo nie lubię pstrokatych, brzydkich opakowań i kiedyś miałam wręcz manie przelewania kosmetyków (ale też innych rzeczy) do prostych, szklanych (pod prysznicem plastikowych z wiadomych względów) butelek z etykietkami DIY. Kiedyś takie butelki ciężko było dostać, teraz jest ich mnóstwo i wciąż mam nawyk zbierania ich po różnych produktach, mycia i odkładania. Często mi się przydają, na przykład na domową oliwę smakową lub przelanie mniejszej ilości kosmetyku. Zarówno w kuchni jak i łazience mam kilka otwartych półek więc tam właśnie owe buteleczki mają swoje miejsce. Dzięki temu wszystko wygląda schludnie, a i ja się lepiej czuję, że daję im drugie życie. Przy okazji drugiego życia brązowych butelek, przypomniało mi się, że firma Yope wprowadza sklepy, gdzie można napełnić posiadane już butelki zapasem kosmetyku. Super sprawa!
Mebel w kolorze ściany.
Kolorowy mebel na tle ściany w tym samym odcieniu to obecnie również mocny trend, tzw. „colour on colour”. Oczywiście biały się nie liczy 😉 Nie jest to rozwiązanie dla każdego, ale myślę, że wielu osobom może się jednak spodobać. Można coś takiego zrobić samemu – jeśli mamy jakiś stary, może zniszczony mebel i trochę pozostałości farby po malowaniu kolorem. Dla pewności, zabezpieczyłabym ten kolor na przykład bezbarwnym lakierem do mebli.
Wymianka sąsiedzka.
Czy znacie termin wymianka sąsiedzka? Mam wrażenie, że robi się to coraz popularniejsze. Chociażby u mnie na osiedlu powstało miejsc zwane PAL (Program Aktywności Lokalnej), które między innymi organizuje takie wymiany rzeczy (jak to mówią, co dla jednego jest śmieciem, dla innego będzie skarbem). Za tydzień na przykład będzie wymiana rzeczy dziecięcych. Oczywiście takie wymianki można zorganizować samemu – wśród sąsiadów, rodziny, przyjaciół – wymiany przetworów, sadzonek roślin, ubrań, książek i mnóstwa innych rzeczy. Również uważam to za świetny pomysł na odświeżenie swojego wnętrza (lub garderoby na przykład) bez wydawania pieniędzy czy produkcji niepotrzebnych rzeczy. Muszę się kiedyś zebrać na odwagę i wziąć udział w takim wydarzeniu!
I to wszystko na dzisiaj. Pomysłów (zwłaszcza na DIY) mam jeszcze wiele, ale zostawmy coś na inny wpis. Przy okazji sama chciałabym coś wypróbować i dać znać, czy to faktycznie takie dobry pomysł, jak się zapowiadało 😉 A jakie są Wasze pomysły na trendowe, budżetowe dekoracje do domu? Albo niekoniecznie trendowe, a po prostu ciekawe? Czekam na Wasze pomysły w komentarzach. Pa!
2 wypowiedzi na temat “10 pomysłów na modne, budżetowe dekoracje do wnętrz”
Zmywarka na wysokości bez schylania super
Garaż w bryle domu w zimę rewelacja
Pralnia za łazienką z zsypem lądują brudy od razu w pralni
Spiżarnia jak nie ma piwnicy zgrzewka wody. Suche produkty można skryć
Bajery i gadżety mi nie potrzebne uważam że szkoda kasy na nie ale kto co lubi
Garderoba fajnie buty i kurtki ukryte
Kabina prysznicowa dla dwoje bez brodzika a drzwi otwierane do środka bo woda nie cieknie po podłodze
Kilka gniazdek na wysokości oczu nie trzeba się schylać by podłączyć odkurzacz
Poza tym zabudowa karnisza. Wygląda to bardziej elegancko niż standardowy karnisz.
Zupełnie nie w temacie postu, ale fajne rady dla nowoprojektowanego domu 😉