Inspiracja tygodnia – wystawy o designie i sztuce cz. 1

Inspiracja tygodnia – wystawy o designie i sztuce cz. 1

W dzisiejszym wpisie zapraszam Was na trochę inne niż zwykłe „inspiracje tygodnia”. Tym razem zamiast omawiać jakąś konkretną rzecz czy trend, które ostatnio mnie urzekły w świecie designu i wnętrz, chciałabym Wam pokazać, gdzie lubię chodzić w poszukiwaniu inspiracji, co oglądać. Bo inspiracji do wnętrz szukać można wszędzie – z pewnością nie tylko przeglądając Pinterest, Instagram czy asortyment sklepów z artykułami do domu. Czerpać można z targów wnętrz, z różnych rodzajów sztuki, muzeów z wnętrzami historycznymi, wystaw o designie, z architektury, z targów ze starociami, ze skansenów, z natury i wiele, wiele innych… Ja to uwielbiam i dzisiaj chciałabym Wam pokazać dwie ciekawe wystawy, jakie w ostatnim czasie miałam okazję odwiedzić w Krakowie.

Manggha

Obie wystawy były prezentowane w Muzeum Manggha. w skrócie – jeśli szukacie ciekawego, ale nietypowego i nie bardzo zatłoczonego muzeum do odwiedzenia w Krakowie, Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha będzie dobrym wyborem. W skrócie, Manggha założone w latach 90. to miejsce, które miało stanowić dom dla kolekcji sztuki japońskiej, zgromadzonej przez Feliksa Mangghę Jasieńskiego (przechowywanej od 1920 roku w Muzeum Narodowym w Krakowie). Jest to miejsce, w którym zawsze, kiedykolwiek tam pójdę, znajdzie się jakaś ciekawa wystawa czasowa a zazwyczaj kilka. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam! Sama sztuka japońska, jej historia i kultura są bardzo ciekawe. Ale oprócz tego, organizowane są tutaj właśnie inne, czasowe wystawy – czy to dotyczące sztuki, designu czy architektury. Naprawdę warto się wybrać i polecam! Oprócz tego warto skorzystać przy okazji z Café Manggha, gdzie podają przepyszne śniadania w stylu japońskim i która posiada taras zewnętrzny ze zjawiskowym widokiem na Wisłę i Wawel. Ja niestety byłam tam w deszczowej pogodzie i nie mogłam skorzystać, ale nawet mimo tego zachwycałam się rozciągającym się widokiem przez przeszkloną fasadę od strony Wisły. Swoją drogą, budynek muzeum, mimo, że z lat 90. naprawdę wciąż trzyma się świetnie i jest to kawał dobrej architektury, która starzeje się z klasą. Również ze względów architektonicznych, warto odwiedzić to miejsce.

Ohara Koson. Drzeworyty japońskie z kolekcji Adriana Ciceu

A wracając do samych wystaw – te, na których byłam są już niestety niedostępne, ale to nic nie szkodzi, bo jak już pisałam, tutaj zawsze znajdzie się coś ciekawego. Pierwsza z nich przedstawiała drzeworyty japońskie z kolekcji Adriana Ciceu. Autorem drzeworytów jest Ohara Koson, jeden z najważniejszych reprezentantów nurtu shin-hanga z końca XIX i pierwszej połowy XX wieku.

Jak wspomniał gdzieś kolekcjoner, sam nie wie, co przyciągnęło go do sztuki japońskiej i ja również nie potrafię wytumaczy co mnie w niej pociąga. Po prostu jest w niej coś specyficznego, co przykuwa uwagę i hipnotyzuje. Może swoja innością od tego, co widzimy na co dzień, tajemniczością? Uwagę zwraca również to, z jakim namaszczeniem autor podchodzi do tematyki z pozoru błahej, czyli wyglądu pojedynczej rośliny czy ptaka i ile uwagi im poświęca. I z pewnością, te drzeworyty są po prostu obiektywnie estetyczne – przyjemnie się na nie patrzy. Dla mnie są dużo łatwiejsze w odbiorze niż np. ciekawe, ale niepokojące obrazy Beksińskiego, które intrygują, ale nie mogę ich nazwać „ładnymi”, czy rozumiecie o co mi chodzi? Tutaj jest estetycznie narysowany ptak, skupiający całą naszą uwagę na rozległym, gładkim tle, w ozdobnej ramce. Tyle i aż tyle. Jest to spokojnie rzecz, którą można by powiesić w domu. I wydaje mi się, że też dość mocno wpisuje się w dzisiejsze trendy odnośnie grafik domowych 😉 Poniżej kilka przykładów, które szczególnie zwróciły moja uwagę.

Jeśli macie okazję, to bardzo polecam wybrać się gdzieś i obejrzeć tradycyjną sztukę japońską, zapoznać się nieco z tym, jak powstawała, w jakich warunkach, z jej kulturą. Jest o bardzo ciekawe i inspirujące!

Inner Strength. The Women of Poland and Japan

Druga wystawa dotyczyła, jak sama nazwa wskazuje, „wewnętrznej siły” kobiet i jej celem było przyjrzenie się roli i sposobom postrzegania kobiet w polskim i japońskim społeczeństwie. Najpierw do obejrzenia był krótki filmik z artystkami polskimi i japońskimi biorącymi udział w projekcie, które na różny sposób interpretowały tę „wewnętrzną siłę” oraz opowiadały o swojej pracy, trudnościach z nią związanymi czy ze stereotypami wciąż istniejącymi w społeczeństwie. Film uzupełniały dzieła stworzone przez artystki – grafiki, ilustracje, obrazy, ceramikę. Jest to niewielka kolekcja, ale jakże inspirująca i dająca do myślenia! Z wieloma spostrzeżeniami opowiedzianymi przez artystki sama się borykam na co dzień, tym bardziej teraz, kiedy jestem mamą małego dziecka, więc te problemy z wymaganiami i trudnościami w pogodzeniu wielu ról są mi bardzo bliskie. Człowiek – kobieta, nabierając nowych ról i perspektyw, ma w tym intensywnym okresie tyle do opowiedzenia i zaoferowania, ale jednocześnie tak mało na to czasu i możliwości 😉

Poniżej kilka dzieł z tej wystawy. Bardzo spodobała mi się ceramika z motywami kobiet – kobiecych ciał, tak innych (ale tak „kobiecych”) od tych przedstawianych w mainstreamie dzisiejszego świata. Ten motyw kobiecych ciał powtarzał się zresztą również na grafikach. Niektóre z nich miały przepiękne kolory, ożywcze, intensywne, dynamiczne – jak życie tych kobiet – artystek żyjących we (wciąż) dość tradycyjnych społeczeństwach, ale już patrzących w przyszłość i możliwość zmian.

Sposób przedstawiania postaci kobiecych i to, jak zmienia się (i dobrze!) na przestrzeni lat bardzo mnie obecnie zajmuje. A już w szczególności przedstawianie kobiet…oczami kobiet. Nawet w moim mieszkaniu mam kilka przedmiotów z takimi „kobiecymi motywami”:

Dzisiaj było krótko – nie chciałam rozpisywać się na temat wystaw, które są już niedostępne. Z drugiej strony, żal mi było o nich w ogóle nie wspomnieć – może akurat kogoś to zainspiruje do wybrania się w poszukiwanie inspiracji w trochę mniej typowe miejsce. Często słyszę komentarze „ale ja się nie znam” – ale po pierwsze – jak się nie spróbuje to się jej nigdy nie pozna, a po drugie wydaje mi się, że nie trzeba „się znać”, żeby pooglądać, zobaczyć na własne oczy „te dziwne mazaje”, może posłuchać historii artysty i jego motywacji, które za tym stały. A sztuka użytkowa to już w ogóle inna para kaloszy. Przecież ona ma służyć nam wszystkim, wiec tak naprawdę każdy może się znać – chociażby stwierdzając, czy dany przedmiot jest według niego użyteczny 🙂 Naprawdę super jest zobaczyć i sprawdzić, dlaczego krzesło, na którym przesiadujemy od 20 lat wygląda tak a nie inaczej, ma takie proporcje materiały, dlaczego bilet na tramwaj został akurat tak zaprojektowany – tak, nawet takie rzeczy jak bilety trzeba jakoś zaprojektować 🙂

A w jaki sposób Wy lubicie się inspirować jeśli chodzi o wnętrza czy design? Lubicie chodzić na wystawy czy to jednak nie dla Was? Dla mnie – oprócz pchlich targów to jeden z ulubieńszych sposobów na rozbudzenie kreatywności.

A za tydzień drugi wpis z tej serii – tym razem bardziej obszerny i z wystawy, która cały czas jest dostępna w Krakowie. Bardzo polecam śledzić!

Poniżej inne wpisy z ciekawymi miejscami do odwiedzenia:

5 wypowiedzi na temat “Inspiracja tygodnia – wystawy o designie i sztuce cz. 1

  1. Podobają mi się obrazy na pierwszym zdjęciu. W ostatnim czasie postanowiłam zrobić kilka zmian w swoim wnętrzu oraz wprowadzić kroplę koloru. Podoba mi się, ze w projektach pojawia się coraz mniej szarości oraz bieli, ale więcej intensywnych kolorów.

Skomentuj Olka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.